W środę, 23 lutego, rok po zabójstwie dziewczynki jej kaci stanęli przed sądem. Lucyna K. i Łukasz B. zostali przewiezieni do świdnickiego sądu transportem więziennym. Do tej pory przebywają w areszcie tymczasowym. Przed godziną 10:30 sąd odczytał akt oskarżenia.
Przed rozpoczęciem rozprawy, prokurator Monika Skalska powiedziała:
Zarzuty dotyczą pozbawienia życia małoletniej Hanny ze szczególnym okrucieństwem, a także znęcania się nad nią ze szczególnym okrucieństwem, które poprzedziło okrutną zbrodnię zabójstwa dziecka. Oskarżonym zarzuca się znęcanie nad starszą siostrą Hani.
Natomiast jeśli chodzi o kuratora zawodowego zarzuty obejmują niedopełnienie obowiązków związanych z nadzorem nad tą rodziną.
Zabili, ale umniejszają swoją winę
Łukasz B. ze szczegółami opowiedział o tragedii do której doszło 19 lutego 2021 roku przy ul. Więźniów Politycznych w Kłodzku. Mężczyzna powiedział: Nie chciałam tego zrobić, przepraszam wszystkich, których skrzywdziłem. Podczas składania wyjaśnień przez oskarżonego, matka dziewczynki zaczęła krzyczeć:
Nienawidzę cię, nie wybaczę ci tego! Zabiłeś mi dziecko i ciągle kłamiesz. Od początku ją bił, nienawidzę go.
Sąd nakazał jej opuszczenie sali. Łukasz B. zeznawał dalej, mówiąc: Kopiąc Hanię nie zdawałem sobie sprawy, że mogę jej zrobić jakąś krzywdę. Mężczyzna przyznał się do tego, że regularnie maltretował dziewczynkę, która, jego zdaniem, niszczyła relację między nim, a Lucyną K. Podkreślił, że swojej córki nigdy nie bił.
Lucyna K. przyznała się do zamykania dziewczynki w ciemnym pomieszczeniu i polewania ją zimną wodą, ale nie przyznała się do zabójstwa. Matka Hani opowiedziała przed sądem, wychowała się w domu dziecka, gdzie za karę ją zamykano w ciemnych pomieszczeniach, a ona za pomocą podobnych kar, czyli zamykania w pokojach i polewania zimną wodą, chciała zdyscyplinować córkę.
Proces trwa...
Prokuratura w tej sprawie przesłuchała ponad stu świadków. Obszerny materiał dowodowy pokazuje, że niemal od urodzenia dziewczynka przechodziła przez piekło. Wczoraj w sądzie zeznawali również ratownicy medyczni, którzy jako pierwsi udzielili pomocy małej Hani, lekarka, która przyjęła Hanię do szpitala oraz matka Łukasza B.
Kurator stanie przed sądem
Zarzuty postawiono kurator, która opiekowała się rodziną małej Hani. Grozi jej do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak jej sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania.Przypominamy, że nadzór nad rodziną był prowadzony od 2015 roku. Ze sprawozdań kuratora wynika, że była to rodzina wielodzietna, która zagwarantowywała dzieciom spełnienie podstawowych potrzeb życiowych.
Przeczytaj również: Wszyscy wiedzieli. Pytanie brzmi co z tą wiedzą zrobili? Odpowiedź: Nic
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.