Do sejmu nie startuje wg deklaracji nasz obecny burmistrz. Nic dziwnego, skoro nie dał rady jechać na kredytach w glorii i chwale do jesieni i już trzeba było podejmować działania, które pozostawiają po sobie delikatny smrodek. W tej sytuacji jego szanse byłyby dużo mniejsze. Startuje za to ponownie wiceminister zdrowia.
Redaktor Romuald Piela napisał na łamach Gazety Kłodzkiej list do posłów, żeby zmobilizować ich do pracy. A ja zapytam: Panie Jakubie Szulc, co dała „zmiana POkolenia”? Jest Pan młody, teoretycznie energiczny i teoretycznie ma Pan odpowiednie narzędzia, by coś dla ludzi zrobić. Chciałoby się rzec: „chłopie, właź na mównicę i działaj!”. A potem... no właśnie - trzeba pokazać, że się coś robi, nawet jeśli się robi niewiele albo nic, czyli np. przyjechać przed wyborami samorządowymi, obejrzeć mecz i powiedzieć: głosujcie na naszego! Główek dzieci chyba nie głaskał. Przynajmniej nic o tym nie wiem. Czy coś się zmieniło w Kłodzku dzięki temu, że jest posłem? Niech Czytelnik odpowie sobie sam. Tak jak niech sobie odpowie czy naprawdę musimy być świadkami takiej żenady? Za dawnych czasów Kłodzko miało na Wiejskiej solidną i liczną reprezentację. Dziś z tym krucho. Dla miasta i powiatu ważne są poselskie mandaty. To przełożenie na możliwości lobbowania chociażby za pewnymi inwestycjami. A tych Kłodzko potrzebuje jak tlenu.
Wkrótce zatem rozstrzygnie się czy kolejne cztery lata Kłodzko „przebieduje” z mizerną reprezentacją w Sejmie. Mało mamy postaci, które miałyby poważne szanse zawalczyć o mandat poselski. Przy całej niechęci części mieszkańców do burmistrza Szpytmy, byłby on z pewnością cennym elementem sejmowej układanki, bo jednego – skuteczności – nie można mu odmówić. No, ale nie chce. Wiem natomiast, że kłodzka lewica będzie miała kandydata, który ma szanse realnie zawalczyć w wyborach parlamentarnych – realnie, czyli ma szansę na mandat.
Niestety dziś ci, którzy chcą realnie coś zrobić dla mieszkańców, nie mogą odróżniać się od tych, których jedynym atutem jest polityczne show. Dlatego też warto przyjrzeć się poszczególnym partiom i ośrodkom władzy. Warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy ten człowiek ma dość chęci i energii by coś zdziałać? To, że o kimś słychać niewiele, może wbrew pozorom świadczyć o jego solidnej pracy. To zupełnie jak z burmistrzem Lipskim. Zamienił Kłodzczanin siekierkę na kijek. Z kolei polskim prezydentem o mały włos nie został Jarosław Kaczyński. Zatem następnym razem, gdy wejdziesz, Wyborco, do lokalu wyborczego i otrzymasz listę z nazwiskami kandydatów – pomyśl.
Sławomir Fedoryka*
*Sławomir Fedoryka - przewodniczący Federacji Młodych Socjaldemokratów w Kłodzku, członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, politolog, były kandydat na burmistrza Kłodzka
Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.