Kłodzko. Od 1 lipca pensje pracowników szpitali miały wzrosnąć nawet o 40% - tak obiecywał minister zdrowia Adam Niedzielski. Póki co w Szpitalu Powiatowym w Kłodzku, podobnie jak w wielu innych szpitalach w Polsce do tej pory nikt pieniędzy nie zobaczył.
Tradycyjnie rząd obiecał medykom podwyżki, ale za obietnicami nie poszły pieniądze. Jak tłumaczy dyrektor SP ZOZ w Kłodzku -Jadwiga Radziejewska pracownicy szpitala nie dostali tych podwyżek dlatego że nie podpisano aneksu bowiem na realizację ustawy brakuje 760 tys. zł.
Jesteśmy w trakcie negocjacji, wszyscy dostaną podwyżki z wyrównaniem za lipiec w momencie podpisania aneksów – uspokaja Radziejewska.
Przeczytaj: Medycy z Nowej Rudy pójdą za kraty?
Nie ma pieniędzy…
Okazuje się, że do 5 sierpnia, aż 48%. szpitali w kraju nie podpisało kontraktów. Starostowie i dyrektorzy szpitali domagają się rzetelnych wycen świadczeń szczególnie na oddziałach chirurgicznych i wewnętrznych.
Szefowa kłodzkiego szpitala potwierdza to i twierdzi, że nawet te szpitale, które kontrakt podpisały napisały pismo, że brakuje im pieniędzy na realizację ustawy o minimalnym wynagrodzeniu.
Na 23 sierpnia jest szykowana jakaś ogólnopolska akcja, żeby w jakiś sposób wykazać ten deficyt, który pracodawcy mieliby pokryć z własnych środków. To są tylko środki na wynagrodzenia już nikt nie mówi o inflacji. Więc żaden pracodawca nie ma wolnych środków, żeby pokryć wzrost wynagrodzeń
– wyjaśnia dyrektor kłodzkiej lecznicy.
Radziejewska: Prądu nam nie wyłączą
Jadwiga Radziejewska przyznaje, że jest ciężko: Mamy zaległości płatnicze, zawieramy jakieś porozumienia a pewne zobowiązania spłacamy na raty. Zobowiązania cywilno-prawne regulujemy na bieżąco, czyli nie mamy zaległości ani w Urzędzie Skarbowym, ani w ZUSie.
Dodaje również: Jeżeli zaś chodzi o dostawców, to jest różnie, tym bardziej że 70% dostawców czy to żywności, czy to paliw składa nam składa nam aneksy o podwyżce cen i możemy ich nie przyjmować, ale wtedy nie mamy towaru i dostawcy.
Więc tak na prawdę jest bardzo ciężko i bardzo trudno i o tym właśnie mówi dyrektor szpitala w Kłodzku podkreślając, że to jest przedmiotem ogólnopolskich działań dotyczących zwiększenia finansowania szpitali.
Dyrektor Jadwiga Radziejewska uspokaja obecnych i przyszłych pacjentów, że w szpitalu nie wyłączą ogrzewania, ani dostaw energii elektrycznej. Zapewnia, że robią wszystko, żeby tak się nie stało i na razie pacjent tak naprawdę nie odczuwa tego z jak wielkimi problemami muszą się mierzyć. Zapewnia, że pacjent nadal jest otoczony wysokiej jakości opieką i nie ma tak naprawdę obaw co do tego, że coś się może z dnia nadzień zawalić, zaznaczając, ze ich rolą jest zdobycie pieniędzy na ogrzewanie, na prąd itd.
Lekarzy coraz mniej
Niestety sytuacja związana z kadrą lekarską w kłodzkim szpitalu nie poprawiła się, a można powiedzieć, że się pogorszyła. Niestety nie poprawiają jej medycy z ogarniętej wojną Ukrainy.
Nie przybyło nam lekarzy, a wręcz przeciwnie jeden z nich zmarł, także tendencja jest in minus, a nie in plus – mówi Radziejewska.
Światełko w tunelu, które było w związku z ukraińskimi lekarzami legły w gruzach, bo nawet jak jest lekarz, to nie ma prawa wykonywania zawodu specjalisty tylko lekarza medycyny, czyli może asystować lekarzowi specjaliści, ale tych też w Kłodzku brakuje.
Przeczytaj również: Policjanci z Kłodzka eskortowali rodziców z niemowlęciem do szpitala
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.