Zastanawiam się czy nasza szkapa mocno trąca? Czy jest sposób na kopanie się z tym czymś? Co jest sukcesem, a co nie, na naszej zielonej wyspie według ratuszowych?
Wydarzenia pod ratuszem 8 marca br. jak najbardziej skłaniają mnie do tej refleksji nad stanem miasta, nad stanem struktur ratusza, nad stanem umysłów "kontr-manifestujących”, czytaj urzędników z ratusza, z naszym burmistrzem Szpytmą na czele.
Celem wyjaśnienia. Poseł Zalewska (PiS) wraz z grupą kłodzkich kupców postanowiła protestować pod ratuszem kłodzkim, przeciw uchwalaniu przez RM zmiany planu zagospodarowania przestrzennego w ten sposób, aby umożliwić w rejonie ulicy Śląskiej (pustostany po ZETKAMA) powstanie następnego marketu w Kłodzku.
Naprzeciw protestującym kupcom z mało oryginalnymi hasłami, w stylu insynuacyjno- oczerniającym, skleconymi naprędce zapewne z prześcieradeł kłodzkiej noclegowni, w towarzystwie ,, rdzennych kłodzczan” (czy to miał być symbol miasta ci ,,upośledzeni przez los ludzie”?) stanął nie kto inny jak burmistrz Szpytma, poseł Andrzej Dąbrowski, Wicek Urbanowski, Brzostowicz -lekarz samorządowiec, oraz przewodniczący RM obecnie, radny Muskała też lekarz i wielu większych i pomniejszych urzędników z panem Zimochem na czele (ten od pomysłów na unijną kasę).
Przeczytaj: Władza się boi? Protestowali...
Takie rzeczy tylko w Kłodzku. Urzędnicy protestowali przeciwko kupcom.
Stanął kłodzki magistrat przeciw mieszkańcom broniącym swoich miejsc pracy!
Wielu przeżyło zapewne szok. Ja nie, gdyż wiem jaki jest koń. Notabene stworzony po części przez posłankę Zalewską, to ona wypromowała posła Dąbrowskiego w ostatnich wyborach do parlamentu. OK. Wszyscy mylimy się, ja też. Mogło się zdarzyć każdemu.
Do rzeczy, zatem.
Pomyślałem sobie, że skoro kłodzczanie między innymi sponsorują konia (Kto pamięta plakat wyborczy z tą wyciągnięta ręką do Was wyborcy?) to może tak zrobić, aby przestali go sponsorować? I zobaczymy jak koń kopie? Jeżeli oręż władzy włożyli w tę dłoń, to może wyjmą? I zobaczymy co koń potrafi? Myślę, kopnij konia!
Oręż zagłady finansowej miasta w akcji. Pan Zagłada dotyka naszych kieszeni.
Tak, tak grozi nam zagłada domowych budżetów, ona zmusi was prędzej czy później do manifestacji swojego niezadowolenia, tak jak dzisiaj zmusza kłodzkich kupców.
Tak się porobiło, że wydajemy więcej niż zarabiamy, bo inaczej nie można, bo życie jest krótkie i drogie, a rachunki trzeba płacić.
Wpadamy w pułapkę zadłużenia słuchając ratuszowych werbli, oszukujących nasze zmysły. Żyjemy nadzieją (i niech ktoś powie, że Polak to pesymista), że ktoś do nas przemówi pokazując kierunek. Czekamy, a czas mija! I co? Zaczyna włączać się myślenie.
Co wtedy? Kopiemy konia!
Zmysły ratuszowych dopada nerwowość. Spowodowana jest, dokładnie odwrotnym zachowaniem Nas - ulicy. Bo ulica wie, że w tym mieście nie ma gdzie zarobić.
Oni mówią, że jest OK, a ulica czyta i mówi, że lipa jest na całego, oni mówią jest bezpiecznie, ulica odbiera, że jest groźnie. Powoli okazuje się, że samym PR, bez konkretów, nie można rządzić za długo. Igrzyska cholera, a o chlebie zapomnieli!?
W Kłodzku mamy ,,Wyspę Piasek”(dosłownie) i żadnej zieleni na niej nie widzę. Kolor zielony to symboliczny kolor nadziei, optymizmu i dobrych rokowań, to też colors of money.
Wyobraźcie sobie, że przychodzi do ratusza inwestor chcący wybudować czterogwiazdkowy hotel.
Wiecie, co się dzieje? Nic. Normalnie nic.
PiS: Działalność części kupców szkodliwa dla Kłodzka
Okazuje się, że nasze miasto nie jest przygotowane na żaden kolor pieniędzy. Nie mamy terenów inwestycyjnych, nie ma zespołu pilotującego, nie ma kogokolwiek, kto mógłby ogarnąć ten temat nawet! Po cichu liczyłem na jakiegoś, menagera wiejskiego? Wszak to z naszej "wszechnicy wiedzy” turystycznej rokrocznie wypuszcza się tłumy menagerów. Liczyłem na jakąś pojedynkę chociaż, na wschodzącą gwiazdę? A tu co? Same komety i upadłe też gwiazdy!
Uważam, że należy ustalić nowy porządek rzeczy. Usystematyzować i uporządkować relacje społeczne w naszym mieście. Lekarz niech leczy, prawnik daje porady, krawiec kraje, polityk służy Nam i realizuje wizję miasta dostatniego.
Należy wypakować worek społeczny, po to aby po przeglądzie jego zasobów ludzkich, ponownie go zapakować, tym razem szczególnie wadliwą społecznie masą i z poleceniem do rąk własnych, wysłać w jedną stronę. Do diabła!
Szkodnicy społeczni są wśród nas, od ponad 20 lat niektórzy nawet!
Muły, osły i inni pomocni wraz z naszą szkapą, podpięci do jednego wozu rozwiążą nasze problemy w momencie, gdy znikną za widnokręgiem.
Dajmy sobie szansę!
Jaki koń jest, każdy widzi.
Czyli póki widać koński zad, trzeba kopać. Widnokrąg blisko.
Ryszard Wiktor Skowroński*
*Autor o sobie
Ryszard Wiktor Skowroński.
Moje zainteresowania w sferze społecznej to ekonomia, gospodarka, samorząd.
W sferze prywatnej rodzina,sport i zwierzęta domowe.
W sferze emocjonalnej Bóg, honor, ojczyzna.
Hobby to opisywanie naszej ,,idealnej" rzeczywistości.
Praca to rynek nieruchomości i instrumenty finansowe.
Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.