Wrzesień 2024 roku zapisał się w pamięci mieszkańców Kotliny Kłodzkiej jako czas strachu i bezsilnej walki z żywiołem.
Woda przyszła nagle. Podniosła się szybciej, niż wielu zdążyło zareagować. Zalała ulice, piwnice, partery domów. Zabrała dorobek życia i poczucie bezpieczeństwa.
Dziś, rok później, ktoś z zewnątrz mógłby powiedzieć: „jest już po wszystkim”.
Ale ten, kto tu mieszka — wie, że powódź nie kończy się w dniu, gdy opada woda.
Kłodzko — ściany, które wciąż pamiętają
Jednym z takich miejsc jest kamienica przy ul. Artura Grottgera w Kłodzku.
Z zewnątrz — zwykły adres.
W środku — ślady katastrofy, których nie da się zamalować w kilka tygodni.
Na klatce schodowej konieczne było skucie całego tynku. Wilgoć wniknęła głęboko w cegłę — ściany muszą „oddychać” miesiącami, zanim będzie można je ponownie wykończyć.
Schody uległy deformacji. Drewno nie wytrzymało ciężaru wody. Każdy krok przypomina o tym, co wydarzyło się rok temu.
Woda odeszła.
Ale zostawiła rachunek, który wciąż jest spłacany.
Nie tylko Kłodzko. Cała Kotlina leczy rany
Ślady powodzi widoczne są w wielu miejscowościach regionu:
Ołdrzychowice Kłodzkie — podmyte fundamenty, remontowane drogi
Lądek-Zdrój — uszkodzone mosty i infrastruktura wodna
Stronie Śląskie — odbudowywane partery i piwnice
Kłodzko — walka z wilgocią, grzybem, suszenie instalacji
Region wciąż przypomina wielki plac budowy. Bez przesady. Bez dramatyzowania. Po prostu — fakty.
Żelazno — odbudowa bezpieczeństwa po kataklizmie
Jedną z miejscowości najbardziej dotkniętych powodzią było Żelazno — jedna z trzech w gminie Kłodzko, gdzie żywioł wyrządził największe szkody.
Szacuje się, że aż około 70% mieszkańców zostało bezpośrednio dotkniętych skutkami powodzi.
Zniszczenia nie ominęły również remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Żelaźnie — miejsca kluczowego dla lokalnego systemu bezpieczeństwa.
Rok po powodzi pojawił się ważny krok w stronę odbudowy:
dzięki darowiźnie w wysokości 67 198 zł OSP Żelazno mogła zakupić nowoczesną centralę sterującą oraz elektroniczną syrenę alarmową, umożliwiającą nadawanie sygnałów dźwiękowych i komunikatów głosowych.
Projekt „Odbudowa systemu alarmowania i powiadamiania w Żelaźnie” ma znaczenie dla całej społeczności.
Choć formalnym odbiorcą wsparcia jest straż, prawdziwymi beneficjentami są mieszkańcy — bo sprawny system alarmowania to podstawa bezpieczeństwa w sytuacjach kryzysowych.
Nowy sprzęt został już zamontowany i działa w pełni.
To nie tylko techniczna naprawa — to symbol powrotu kontroli i poczucia bezpieczeństwa po chaosie, jaki zostawiła powódź.
Społeczność, która nie pękła
Ta historia ma też drugą stronę — cichą, ale niezwykle ważną.
Sąsiedzi pomagali sąsiadom.
Nieznajomi przynosili wodę, jedzenie, koce.
Strażacy, wolontariusze i firmy działali bez wytchnienia.
Kiedy woda niszczyła — ludzie budowali.
Co zostaje po powodzi?
Nie tylko zniszczone mury.
Zostaje:
• ostrożność, gdy pada deszcz
• niepokój, gdy rzeka podnosi poziom
• świadomość, że wszystko można stracić w kilka godzin
Ale zostaje też:
• doświadczenie
• siła
• solidarność
Rok później — praca wciąż trwa
Remonty nie są szybkie.
Często brakuje pełnego dofinansowania, firmy budowlane są przeciążone, a najbardziej poszkodowani — najdłużej będą wracać do normalności.
I dopiero wtedy, gdy:
• zniknie grzyb ze ścian
• schody przestaną skrzypieć od wilgoci
• systemy bezpieczeństwa będą w pełni sprawne
będzie można powiedzieć, że Kotlina Kłodzka naprawdę podniosła się po powodzi.
Masz zdjęcia lub własną historię z tamtych dni?
Napisz do nas. Razem pokażemy, jak wygląda prawdziwa odbudowa — bez filtrów i skrótów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.