reklama

Powódź 2024. Dlaczego nie powstały kolejne zbiorniki?

Opublikowano:
Autor:

Powódź 2024. Dlaczego nie powstały kolejne zbiorniki? - Zdjęcie główne

Tak wygląda suchy zbiornik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościEcha protestów w sprawie zabezpieczeń przeciwpowodziowych.
Reklama lokalna
reklama

Po kataklizmie takim jak ostatnia katastrofalna powódź w Kotlinie Kłodzkiej zawsze pojawiają się pytania. Czego nie dopilnowano, czy można było przygotwać się lepiej, dlaczego zniszczenia są tak ogromne? W przestrzeni publicznej pojawiły się zarzuty związane z protestami przeciwko wysiedleniom i budowie kilku suchych zbiorników retencyjnych.

Gdyby wybudowano tych kilka zbiorników w Kolinie Kłodzkiej, które nie powstały przez protesty mieszkańców, sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej.
Tam, gdzie nie zgodzono się na budowę zbiorników retencyjnych, miejscowości zostały zalane, symulacje pokazały, gdzie to będzie - wyliczał na antenie
Polsatu gen. Ryszard Grosset, były zastępca Komendanta PSP, współtwórca systemu zarządzania kryzysowego.

reklama

Wiadomo, że był plany i pieniądze z Banku Światowego na budowę 16 suchych zbiorników retencyjnych w kotlinie. Gdy wskazano lokalizacje rozpoczęła się jednak fala protestów mieszkańców obawiających się przymusowych wysiedleń. Plan zredukowano do 9 obiektów. Mimo to protesty nie ustały. W efekcie politycy wywiesili białą flagę. W 2019 r. część posłów i prominentnych w kotlinie samorządowców poparła teprotesty.

Na pięknej ziemi kłodzkiej kolejnych zbiorników po prostu nie będzie
- oświadczyła nawet jedna z posłanek.

Ironia losu...

Protestujący mieszkańcy Ścinawki Średniej, Starego Gierałtowa, Radochowa, Nowej Bystrzycy i Długopola Górnego wówczas wygrali. Wygrali? Kilka dni temu wszystkie te miejscowości po raz kolejny utonęływ powodzi. Mieszkańcy wołają o pomoc. Co ważne tam, gdzie mimo protestów zbiorniki zostały wybudowane, zniszczenia są w tym roku najmniejsze. Mowachociażby o Krosnowicach czy Międzylesiu.

reklama

To doświadczenie będzie nauczką dla tych polityków, którzy ulegają populizmowi i zapominają o tym, że są wybierani przez ludzi, żeby podejmować
też czasami trudne decyzje. Jako wtedy wójt gminy tej dyskusji przed 2020 rokiem przyglądałem się ze zdumieniem, jak politycy największych partii licytowali się, kto szybciej spowoduje, że te zbiorniki nie zostana zbudowane. Nie mogłem tego zrozumieć i byłem zdziwiony. Polityka to podejmowanie ważnych decyzji, czasami kosztem kilku rodzin, żeby ratować tysiące innych istnień - komentował w Polsacie Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego.

Komentarzy w tej sprawie udzieliły nam również Anna Zalewska, europosłanka PiSi wicemarszałek Sejmu, posłanka Monika Wielichowska.

reklama

Oświadczenie Anny Zalewskiej

Byliśmy pod ogromną presją, nie tylko totalnej awantury ze strony mieszkańców i ekologów ale rownież uchwał samorządów, łącznie z powiatem kłodzkim gdzie wtedy starostą był obecny wojewoda. Oprócz tego mieliśmy presję Banku Światowego, który miał sfinansować Racibórz. Jego przedstawiciele powiedzieli wprost - jeżeli nie uspokoimy tej sytuacji to będą zagrożone pieniądze na inwestycje w Raciborzu.

Trudno sobie nawet wyobrazić, jak bez tego zbiornika wyglądałyby dzisiaj Wrocław i Opole. Nie mieliśmy innego wyjścia, jak tylko powiedzieć protestującym - dobra wybudujemy cztery zbiorniki, zobaczycie jak to funkcjonuje i po jakimś czasie jeszcze raz spróbujemy przekonywać do tego pomysłu.

Sytuacja była bardzo napięta, a protest podkręcała Platforma Obywatelska. W tych oklicznościach nikt nie podjąłby decyzji o przymusowych wysiedleniach.

Oświadczenie Moniki Wielichowskiej

Wszystkie kluczowe decyzjew tych sprawach podejmowane były przez rząd Prawa i Sprawiedliwości (rok 2019) oraz przez obsadzone ich nominatami
Wody Polskie. Odpowiedzialność za to ponosi zwłaszcza ówczesny minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej M. Gróbarczyk, prezes Wód Polskich P. Daca oraz wspierający go wtedy ministrowie Michał Dworczyk i Anna Zalewska.

Jako posłanka opozycji byłam zobowiązana do obecności na spotkaniach z wyborcami. Ludźmi oszukiwanymi przez rząd PiS. I samorządowcami, za których plecami, nad których głowami, bez konsultacji była wykonana analiza, o której jest mowa. To był czas kiedy burmistrzowie, wójtowie, radni gmin i miast, sołectwa wyrażali swojąnegatywną opinię oraz podejmowali uchwały i organizowali spotkania,które były protestem wobec tej analizy z nikim nie konsultowanej.

Moje zdanie wyrażone na jednym ze spotkań w Ścinawce Górnej nie miało nic wspólnego z decyzjami, które w roku 2019 podejmowali politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy rządzili wtedy i rządzili przez kolejne lata, aż do 2023 r. Mając pełen wpływ na podejmowanie wszystkich decyzji.

Fragmenty petycji do Banku Światowego z 2019 roku, pod którą zebrano 2,5 tys. podpisów.

Bank Światowy ma udzielić rządowi polskiemu promesy finansowania kolejnego etapu programu budowy suchych zbiorników na Ziemi Kłodzkiej, w ramach Projektu Odra-Vistula, zakładającego sztuczną regulację i poprawę żeglowności polskich rzek. Zaprojektowano 16 nowych suchych zbiorników, z których do budowy zarekomendowano 9, powielanych na zasadzie kopiuj/wklej, w odległości kilku-kilkunastu kilometrów jeden od drugiego, w najpiękniejszych krajobrazowo miejscach Ziemi Kłodzkiej oraz w centrach historycznych wsi. Wysiedlenia oraz wyburzenia domów, często zabytkowych, mają objąć Stary Gierałtów, Radochów, Wilkanów, Gorzanów, Stary Waliszów, Pławnicę, Nagodzice, Nową Bystrzycę.

Długopole Górne miałoby całkowicie zniknąć. W bliskich okolicach Wilkanowa i Starej Morawy istnieją już zbiorniki, a pomimo to zaplanowano dodatkowe. Odległość między tamą w Międzygórzu a projektowanym zbiornikiem Wilkanów wynosić miałaby 500 m w linii prostej. W miejscowości Sarny zbiornik suchy miałyby się pojawić w miejscu pałacowego parku, z pomnikową aleją dębową. Podobny los przewidziano dla przypałacowego parku w Gorzanowie.

[...] Analizę dla Banku Światowego dla projektu o nazwie Koncepcja, zleconego firmie SWECO przez PGW Wody Polskie toczą się w sposób nietransparentny, z pominięciem etapu konsultacji społecznych, bez udziału tych, których budowa zbiorników dotyczy i dotknie: mieszkańców wsi, w których zaplanowano zbiorniki. W przypadku czterech aktualnie budowanych zbiorników mieszkańcy zaplanowani do wysiedlenia dowiedzieli się o konieczności opuszczenia swoich domów w chwili doręczenia decyzji o wysiedleniu, podjętej na mocy specustawy powodziowej.

Dokument ten został w 24 punktach skrytykowany przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. Wysiedleńcy nie otrzymali za swój dobytek godziwych rekompensat, nie odpowiadano na ich pisma, nie mieli możliwości żadnego odwołania. Obecnie zaplanowano wysiedlenie 1170 osób. Nie są one przez władze miejscowe dopuszczane do rozmów, toczących się za zamkniętymi drzwiami. W kwestii tej kierujemy protest do Banku Światowego.

[...] Budowa zbiorników oznacza nieodwracalne zmiany w krajobrazie Ziemi Kłodzkiej, często określanym jako dziewiczy czy dziki. Niszczone są cenne ekosystemy leśne: zboczowe lasy lipowo-jaworowe, grądy środkowoeuropejskie, łęgi nadrzeczne, olsy źródliskowe, priorytetowe dla sieci Natura 2000, będące siedliskami wielu chronionych roślin i zwierząt, w tym gatunków z Czerwonej Listy Gatunków Ginących. 

Wycinka przed budową zbiornika w Boboszowie pociągnęła za sobą zniszczenie siedlisk 88 gatunków chronionych zwierząt. Siedliska te nie są możliwe do
sztucznego odtworzenia, zwłaszcza w warunkach suszy, pogłębionej przez głębokie wykopy. Na obszarze aktualnie budowanego zbiornika Roztoki, powstał lej depresyjny, powodujący wysychanie wody w okolicznych studniach. Mieszkańcy wsi zmuszeni są czerpać wodę z wyższych partii strumieni i wozić ją beczkowozami. Lasy glebo- i wodo-ochronne, pełniące funkcje małej retencji, zastępuje się betonowo-ziemnymi silosami.

Wysokość planowanych zapór ma sięgnąć 32 metrów a ich łączna powierzchnia to, wraz ze zbiornikami budowanymi, ponad 863 ha zaplanowanej pustynii. Zbiorniki mają powstać w praktycznie każdej dolinie rzecznej, na potokach, które obecnie ledwo się sączą. Koryta górskich strumieni mają zostać zabetonowane, skarpy nadrzeczne pozbawione naturalnej pokrywy leśnej i przemodelowane lub zniwelowane.

Na działania takie nie ma społecznego przyzwolenia. Świadczą o tym liczne protesty mieszkańców, których podstawę utrzymania stanowi turystyka. Katastrofalne dla ziemi kłodzkiej inwestycje pozbawiłyby wiele rodzin domów oraz źródeł utrzymania.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama