Nowa Ruda. Nic w tej sprawie nie wiemy, pytaliśmy w ratuszu. To teren prywatny, którego właściciel może nim dysponować według własnego uznania usłyszeliśmy od urzędników - opowiada mężczyzna mieszkający przy ul. Górniczej. Niby wszystko jasne.
Właściciel stanowczo zaprzecza
Kontaktujemy się ze wskazanym przez mieszkańców właścicielem działki. To znany przedsiębiorca budowlany. Na zlecenie ratusza realizuje kilka ważnych inwestycji, w tym m.in.: remont ulicy Kolejowej.Utwardzam działkę kamieniem ale nie asfaltem. Tego tam nie zwozimy, jedynie starą podbudowę remontowanych ulic oraz kamienny niesort. To nieruchomość prywatna na terenie przeznaczonym pod zabudowę. Powstanie tam budynek do prowadzenia działalności gospodarczej - wyjaśnia Tomasz Serafiński.
Mieszkańcy nie wierzą
Na zdjęciach przekazanych redakcji wyraźnie widać czarne, asfaltowe odpady ledwo przysypane zieminą. Nic dziwnego, że okoliczni mieszańcy obawiają się o zdrowie. Asfalt trafia do przygotowanego wcześniej wykopu, przysypują go kamiennym gruzem i walcują. Na to idzie warstwa ziemi, żeby nikt nie zauważył co jest pod spodem. Robota dobrze zorganizowana trwa krótko. Potem trudno dociec co zostało ukryte pod ziemią - twierdzi dociekliwy mieszkaniec.Asfaltowe wzgórze znajduje się 30 metrów od jego domu. Z okien pierwszego piętra wyraźnie widać co i kiedy jest tam zwożone.
Asfaltem na pewno nie wolno niczego utwardzać. Gdyby okazało się, że jest tam składowany, konieczne byłoby podjęcie czynności administracyjnych z nakazem usunięcia niebezpiecznych substancji włącznie - słyszymy nieoficjalnie od urzędnika z referatu zajmującego się ochroną środowiska.
Zawiadamiano straż miejską
Z naszych informacji wynika, że prawidłowością składowania odpadów w tym miejscu zajmowała się straż miejska. Tereny pokopalniane we wskazanym rejonie były przez nas kontrolowane. Stwierdziliśmy, że składowane są tam zwierciny asfaltowe, zebrane podczas prac związanych z remontem ulic w Nowej Rudzie. Zwiozła je tam firma prowadząca prace drogowe przy dużych miejskich inwestycjach - wyjaśnia komendant noworudzkiej straży miejskiej.Po szczegóły Mirosław Kalitowski odsyła do wydziału inwestycji, w którym strażnicy zgłosili problem.
Z wydziałem infrastruktury i inwestycji kontaktował się szef patrolu, który był na miejscu i przeprowadzał kontrolę. Z jego relacji wynika, że urzędnicy odpowiadający za nadzór nad remontami wiedzą o wszystkim. Nie zgłaszają uwag, bo to rozwiązanie tymczasowe - wyjaśnia Kalitowski.
Nie ma problemu
Zgodnie z orzeczeniem jednego z sądów administracyjnych, składowanie na własnej działce destruktu asfaltowego i gruzu betonowego w celu ponownego wykorzystania nie stanowi procesu zbierania odpadów, na który trzeba uzyskać zezwolenie.Żadne odpady niebezpieczne czy asfalty nie trafiają tam, wszystko mieści się we frakcjach, które są dopuszczane do utwardzania placu i zabudowy. Będę tam stawiał budynek - stanowczo zapewnia Tomasz Serafiński. Gdy pokazujemy przedsiębiorcy zdjęcie, wykonane przez informatora gazety odpowiada krotko:
To destrukt z kamieniem, który nie jest odpadem niebezpiecznym.
Miasto monitoruje sytuację?
Rzecznika prasowego Urzędu Miasta pytamy czy jego władze wiedzą gdzie trafią asfaltowego odpady powstające w trakcie zleconych prac remontowych. Zgodnie z zawieranymi umowami, wykonawcy zadań zleconych przez miasto, są zobowiązani (na własny koszt) do transportu odpadów do miejsc ich wykorzystania lub utylizacji, łącznie z kosztami utylizacji. Są także zobligowani jako wytwarzający odpady - doprzestrzegania przepisów prawnych wynikających z treści ustawy o ochronie środowiska oraz ustawy o odpadach - odpowiada Krzysztof Czajka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.