Nieposkromiony podpalacz śmieci

Przebieg wydarzeń jest zwykle taki sam. Na straż pożarną wpływa zgłoszenie o gęstym dymie wydobywającym się z obiektu po nieczynnej od lat fabryce mebli. Budynek jest obecnie opustoszałą ruiną. Po przyjeździe okazuje się, że palą się, nagromadzone wewnątrz albo tuż obok niego, śmieci. Do tej pory każdy z pożarów, dzięki wczesnemu alarmowaniu, udawało się ugasić w zarodku. Do ostatnich tego rodzaju zdarzeń doszło w sobotę, 25 czerwca, ok. godz. 13.10 oraz następnego dnia ok. 20.50. Okoliczności wskazują na to, że wszystkie pożary były skutkiem podpalenia. Okoliczni mieszkańcy, z jakimi rozmawialiśmy na ten temat, są zdania, że za wzniecanie ognia w ex-fabryce odpowiada jedna osoba – pomieszkujący w niej bezdomny, najprawdopodobniej borykający się z problemami natury psychicznej. Sprawą zajęły się służba prewencji kłodzkiej straży pożarnej i kłodzka policja. Policjantom udało się namierzyć podejrzanego. 28 kwietnia, przybyły na miejsce zadymienia, patrol zastał 64-letniego bezdomnego mężczyznę i ustalił, że niewłaściwie obchodził się on z ogniem i sprowadził tym samym ryzyko powstania pożaru. W minioną niedzielę, wezwani przez strażaków, policjanci zastali tam tego samego człowieka, który tłumaczył, że zapalił ogień, by ugotować sobie obiad. Kłodzka policja wystąpiła do władz miasta z sugestią, aby zabezpieczyć teren byłej fabryki przed wejściem osób postronnych. Tymczasem jeden z okolicznych mieszkańców jest rozgoryczony przede wszystkim brakiem działań ze strony opieki społecznej, która jego zdaniem powinna pomóc bezdomnemu człowiekowi, zarówno pod względem materialnym, jak i medycznym.