Kobieta umarła, bo była wycieńczona i zaniedbana. Mieszkała w domu, który groził zawaleniem.
Starszą kobietę 17 grudnia z mieszkania zabrało pogotowie ratunkowe wezwane przez sąsiada. - Zobaczyłem, że jest w złym stanie. Zadzwoniłem szybko po pomoc – mówi jeden z sąsiadów.
Kobieta nie miała za co ogrzewać mieszkania, w którym przebywała wraz ze swoimi zwierzętami. Jej dom groził zawaleniem. Gmina proponowała zmianę miejsca zamieszkania, jednak fanka zwierząt nie zgadzała się. - Pomimo biedy nie przyjęła znikąd pomocy. Twierdziła, że starych drzew się nie przesadza - twierdzi Halina Gaweł, sąsiadka.
W poniedziałek nad ranem staruszka zmarła w hospicjum. Zwierzęta trafiły pod opiekę sąsiadów mieszkanki ul. Piastowskiej.
Patrycja Ferenc
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.