reklama

Kowalcze: Po co niedziela?

Opublikowano:
Autor:

Kowalcze: Po co niedziela?   - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzeczytaj kolejny felieton Mieczysława Kowalcze.
Reklama lokalna
reklama

  - Zbudowanie kaplicy, ba, nawet centrum modlitwy przy centrum handlowym to również rozwiązanie - pisze Mieczysław Kowalcze w cotygodniowym felietonie

Nasza etymologia wywodzi niedzielę od słowiańskiej nazwy dnia, w którym się nie pracuje (nie działa, nic nie dziela). Takie uświęcone lenistwo pozwalało na swobodny udział w uroczystościach, mszach świętych, nabożeństwach. Dawało szansę na kultywowanie rodzinnych rytuałów; i sakralnych, i świeckich – choćby rodzinny obiad, z przysłowiowym rosołem. Popołudniowe pogaduchy, spacery, odwiedzanie znajomych, piwo itp. Naturalnie powstało wiele reguł, zasad i przepisów wynikających z III przykazania, ale też z tradycji kościelnych, często bardzo lokalnych, o czym niejeden raz się przekonałem. Ich opis, porównywanie, sentymentalny powrót do tego, jak to kiedyś bywało w niedziele, to materiał na osobny tekst. Tutaj ważniejsze jest zastanowienie się, co się zmienia w naszych zachowaniach świątecznych/niedzielnych. Dlaczego tak się dzieje? Diagnoz nie postawię. Jedynie za ostatnio omawianymi tu i ówdzie, i oczywiście w różnym tonie, danymi o naszym, polskim coniedzielnym uczestniczeniu w mszy świętej chcę podsunąć PT Czytelniczkom/Czytelnikom materiał do komentowania i do proponowania pomysłów. Bo co mówią, dość optymistyczne, w moim przekonaniu, statystyki? „Chodzi” nas do kościołów trochę poniżej 50% z deklarujących swoją przynależność do rzymskich katolików. Dużo to, czy może niewiele? Jak na to spojrzeć? Grać larum? Może stwierdzić, że coraz szybciej zbliżamy się do wymarzonej niskiej średniej europejskiej? Namawiać ludzi Kościoła do wzmożenia marketingu, który osłabł albo też inaczej znalazł w różnych miłych miejscach mocnych konkurentów? Zbudowanie kaplicy, ba, nawet centrum modlitwy przy centrum handlowym to również rozwiązanie. Z innej strony ktoś dopowie: nieco poluzować z zasadami? Na więcej pozwalać. Pomysłów natychmiast wiele. Oczywiście od razu też pojawia się sprawa niedzielnej pracy, np. w handlu. Zamykać centra handlowe? Odciągnąć ludzi o rytuału w tej świątyni? Wątpię czy wrócą do kościołów. Zakazać niekoniecznej pracy? Nawet mimo to, że zbliża się termin ważnej imprezy i trzeba na jej trwanie otworzyć kilka dodatkowych pasemek dróg? Pozwolić działać wolnemu rynkowi? Temat iście niedzielny. Zaczęliśmy od etymologii słowiańskiej i na niej zakończmy. Niedziela w języku rosyjskim to woskresenije, czyli zmartwychwstanie. Udział w niedzielnej mszy świętej to przypomnienie, że do tego zmierzamy. Warto o czymś takim ciągle sobie przypominać. Czternaście lat temu Jan Paweł II w Liście Apostolskim Dies Domini napisał, że: zgromadzenie eucharystyczne jest sercem niedzieli. A o serce, wiadomo, trzeba dbać.


Mieczysław Kowalcze*

 

*O autorze

 

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.


 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama