Tym razem Mieczysław Kowalcze o antybiotyku na trudne czasy. Czym jest?
Dzisiaj świętowane Miłosierdzie ma różne znaczenia. I przesłania. Rozumiemy je na wiele sposobów. Zapewne moi znakomici komentatorzy podadzą swoje podejście do sprawy, swoje przemyślenia. Bliższe temu, co wiemy lub usłyszymy dzisiaj od kaznodziejów o świętej Faustynie i jej celebrowaniu Bożego Miłosierdzia, czy może nieco nakierowane na pojęcie caritas. Może w ogóle przesuną jego rozumienie w sferę społeczną, świecką.
Tak mnie się dzisiaj ta niezwykła sprawa kojarzy. Bo miłosiernie to należy niewątpliwie spojrzeć na wiele spraw, które wokół nas, bo inaczej się po prostu nie da. Takie podejście należy też zastosować od czasu do czasu do sposobu myślenia i pisania tych tekstów. Przypomina się w tym miejscu zdanie księdza Adama Kalbarczyka jako przestroga - przetwarzam je trochę - mówiąc dużo i często byle jak o sprawach ważnych (w tym o wierze) doprowadzamy do zgody na bylejakość. A kogo interesuje bylejakość? Kto się na nią godzi? Wypisywać przykłady? Głównie te z naszego codziennego doświadczenia. Darujmy sobie.
Bo na dzisiaj mamy informacje zgoła odmienne. Miłosierdzie nad nami czuwa. Wielkanoc i dzisiejsza Niedziela Miłosierdzia pozytywnie nas podkręcają nie tylko w sferze wiary, ale także w sferze społecznej, kulturowej. Ostatnie dni to przecież sporo dobrych informacji z dziedziny kultury, życia społecznego (wspólnego!). Porządnych wydarzeń, które dają kolejny raz nadzieję na to, że wiele można. I to bez oczekiwania na inicjatywy odgórne, wspierane uchwałą, rozporządzeniem lub dobrą wolą władz. Zaczęło się w Poniedziałek Wielkanocny od II Emaus w kościele sióstr klarysek (i w ich ogrodzie), zaraz później rozpoczęła się kolejna Gitariada ze znakomitymi koncertami, np. z tym wykonanym w sali rajców powiatowych.
I wreszcie w sobotę wieść dnia, czyli ukazanie się płyty Magdaleny Kulig! Wydawnictwo świetne pod względem muzycznym (akompaniują naszej śpiewaczce Magdalena Blum - fortepian i Stanisław Firlej – wiolonczela). Dawno nie było tak bogatego tygodnia. Oj dawno! Prawdziwy tydzień nadziei. Nadziei na to, że wiele da się zrobić z ludźmi i dla ludzi. No, niewątpliwie przy wsparciu "z góry". Pewnie pod miłosiernym Bożym okiem. Jan Paweł II nazywał Miłosierdzie "antybiotykiem" na nasze trudne czasy. Zaaplikowaliśmy sobie ostatnio sporą dawkę. Działa.
Mieczysław Kowalcze*
*O autorze
Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wydawnictw i publikacji. Działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.