Jakubczyk: Razem młodzi przyjaciele

- Powiew musiał być mocny, nawet bardzo mocny. Ponoć samym pasterzem ze Świdnicy zakolebało. Młodzi powiewowi oparli się bardzo mocno. Pokazali, że nie chcą takiej demokracji, gdzie nie liczy się talent, praca, zapał czy dane słowo, a jedynie polityczne koneksje i takie same decyzje. Skorzystali z prawa młodości - zaszaleli - komentuje w kolejnym felietonie Zygmunt Jakubczyk

Nie jest tak, że polska młodzież to wyłącznie tzw młodzi wykształceni, najczęściej z wielkich miast, zajęci zaspakajaniem zachcianek, obojętni na cyniczną politykę rządzących. Nie brak i coraz więcej - na szczęście - jest młodych rozumnych, wrażliwych i aktywnych uczestników życia, narodu i państwa, a nawet społeczności lokalnych. „Młodości! Ty nad poziomy wylatuj” apelował w Odzie do Młodości Adam Mickiewicz. No i nad te poziomy, kłodzka młodzież zdaje się wylatywać. Niestety są  tacy, którzy tej młodzieży, wszelkimi sposobami próbują skrzydełek podcinać. Pewnie po to, by nie ziścić słowom innego poety, który pisał. Co byśmy za rok bez wiosny mieli, gdyby młodzi nie szaleli. To byłoby średniowiecze, a jak aktualne i dziś. Dyrekcja Kłodzkiego Centrum Kultury z drużyny Burmistrza Szpytmy, najpierw zażądała dostarczenia tekstów piosenek zespołu Slave Industry do ocenzurowania, a że według oceny KCKSiR (możecie czytać - Komitetu Centralnego kłodzkiej kultury) satanizmem zawiało, przekazała młodym. Diabła macie za skórą z obiecanego i zakontraktowanego występu nici. Powiew musiał być mocny, nawet bardzo mocny. Ponoć samym pasterzem ze Świdnicy zakolebało. Młodzi powiewowi oparli się bardzo mocno. Pokazali, że nie chcą takiej demokracji, gdzie nie liczy się talent, praca, zapał czy dane słowo, a jedynie polityczne koneksje i takie same decyzje. Skorzystali z prawa młodości - zaszaleli. Takie Ich prawo. Przeciwstawili się. Chwała im za to. Wywiesili transparent przed oczami tych, którzy uczestnicząc w marszu o wolność słowa, wcześniej wolności słowa zakazać chcieli. Młodzi powiedzieli. Skoro prawo, to szanować je należy. Widać Konstytucję czytają i z zapisanych praw korzystają. Powiem po raz drugi. Chwała im za to! Młodzi lekcje demokracji miejscowej władzy dali. Powiedzieli wyraźnie. Nie chcemy takiej i w dodatku na ich modłę. Ta, widać zrozumiała, że czas nie ten i późno bo późno, ale  z zakazu się wycofała. Niestety za późno. Ta lekcja kierowana była nie tylko do miejscowej władzy świeckiej. Tu aż powiedzieć się chce. Biskupie pasterzu, a Ty widzisz i nie grzmisz!

Młodości wiatr w Kłodzku wieje i to optymizm buduje. Niech ten wiatr wywieje z naszego miasta średniowiecza i ciemnogrodu opar. Lekcja demokracji przez młodych dana, starszym się przyda. Nie bójcie się władzy. Ona jest dla Nas, a nie My dla niej. Nie bójcie się uczestniczyć w procedurach demokratycznego państwa prawnego. Wybierajcie i bądźcie wybierani. Nie dajcie się zastraszać. Piszę tu o tym dlatego, że w trakcie zbierania podpisów poparcia dla inicjatywy referendum, pani składająca podpis powiedziała. Podpisuje wam, bo mam dosyć kłamstwa. Jakiego kłamstwa zapytałem?. Rok temu oddali basen. Dziś jest zamknięty, a ludziom mówią planowana przerwa technologiczna. Jaka tam planowana, skoro karnety na czerwiec sprzedali. Nasze dzieci wysypki dostały, a w sali gimnastycznej szkoły woda wypłynęła. Niech pani to napisze powiedziałem. Wiecie co usłyszałem. Może bym i napisała, ale wstyd mi to powiedzieć, boję się. Pytam czego? Wie pan, młoda już nie jestem i pracować jeszcze muszę. Utraty pracy boję się drogi panie. Przyznam, że dało mi to wiele do myślenia. Ci ludzie najzwyczajniej czują się zastraszani utratą pracy. Dociera teraz do mnie i to, że nie bez kozery mówi się o mobbingu w Urzędzie Miasta Kłodzka. Zapewniam Państwa. Burmistrz nie ma możliwości wglądu do list poparcia, ani do list podpisywanych w lokalach wyborczych. Dokumenty te objęte są tajemnicą wyborczą i deponuje się je u Komisarza Wyborczego. Poza tym, w komisjach wyborczych ludzie wzajemnie się kontrolują. Powiedzieć mogę jedno i tego jestem pewien. Ten, który dziś zastrasza, jeśli nie za przyczyną referendum, - a taką żywię nadzieję - to na pewno, nie później niż za dwa lata, sam ją w Kłodzku straci. Straci ją wówczas nie tylko za naszą przyczyną. Wyjdą na jaw rzeczy, o których wielu się nie śniło. W Urzędzie Miasta zagościł komornik. Egzekwować będzie wyrok sądowy odszkodowania na kwotę ponad 97 tysięcy zł. zasądzony na rzecz właściciela elektrowni wodnej. Do tego dojdą ustawowe odsetki i inne koszty. Razem ponad 120 tys. zł. Oczywiście zapłaci nie Burmistrz, tylko my - podatnicy. W kolejce już ustawiają się Akademia Przedszkolaka, czy właściciele zamkniętego młyna. Rodzi się bardzo problemowa sprawa umów z wodociągami. Jeśli się potwierdzi, będzie mowa o milionach. Zobaczymy, kto pojawi się jutro. Wydaje mi się, a nawet jestem pewien, że się pojawi. Pod rozwagę Państwa poddaję. Co może robić ten, który już wie, że pozostało mu jedynie i co najwyżej dwa lata.. Nawet gdybyśmy mieli wymaganą ilość podpisów, to dalszego ich zbierania nie zaprzestaniemy. Zbierać je będziemy do ostatniego dnia miesiąca lipca t.j. okresu ustalonego ustawą o referendum lokalnym. Zbieramy nadal, bo zależy nam na bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami. Pomóżmy miastu, pomóżmy im, pomóżmy sobie.

Zygmunt Jakubczyk*

*Autor był posłem na Sejm RP od 1993 do 1997 roku z ramienia Unii Pracy. Podczas stanu wojennego został wyrzucony z Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Był również członkiem NSZZ "Solidarność".

Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.