reklama

Dwie lektury na świąteczny stres

Opublikowano:
Autor:

Dwie lektury na świąteczny stres - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPierwsza na ostatnią niedzielę adwentu. Kolejna już na same święta. O pierwszej dzisiaj, o drugiej za tydzień. Powoli zbliża się świętowanie, to prawdziwe, nasze, rodzinne.
Reklama lokalna
reklama

 

Pierwsza na ostatnią niedzielę adwentu. Kolejna już na same święta. O pierwszej dzisiaj, o drugiej za tydzień. Powoli zbliża się świętowanie, to prawdziwe, nasze, rodzinne. W dobrej atmosferze. Nie to wymuszane przez media, marketing wszelkiego rodzaju, czy wreszcie przez „handlowe” niedziele. Ale do rzeczy. Na dzisiaj książka „Mój ulubiony święty”. Wybieram ją i polecam Czytelnikom z dwóch powodów. Pierwszy to nieco naiwne, sentymentalne, ale do porządnego przemyślenia, przekonanie, że od czasu do czasu nasze przyzwyczajenie bezustannego oglądania telewizji możemy i chcemy przełamać. Czym? Rozmową, spotkaniem, ba, opowiadaniem sobie wzajemnie nie tylko nowości z pracy, polityki, miasta, ale czymś, co według tradycji było przez wiele wieków ważnym wydarzeniem rodzinnego życia. Mianowicie gawędą, przekazywaniem z pokolenia na pokolenie historii życia świętych, po prostu opowieścią o cudach, niezwykłościach, wadach i zaletach, no i naturalnie cudach naszych patronów. Naiwne takie przekonanie? Pewnie tak.

Drugi powód wiąże się z tym, jak książka została zbudowana. Jest to zbiór wypowiedzi ludzi Kościoła na temat ich ulubionych, wzorcowych świętych i błogosławionych. A wśród wypowiadających są ulubieńcy autora. I tak: ksiądz Adam Boniecki (po zakazie wypowiadania się w mediach częściej zapraszają go proboszczowie wielu parafii i dobrze!). Jego wzorcowy święty to ojciec Tytus – holenderski zakonnik karmelicki, który swój intelekt i talent oratorski odważnie skierował przeciw hitlerowcom, przeciw niegodziwym pomysłom narodowo-socjalistycznym. Jak skończył? W Dachau. Jako ofiara eksperymentów z kwasem fenolowym. Wybór takiego patrona przez dawnego redaktora „Tygodnika Powszechnego” wydaje się przypadkowy? Błogosławiony Jan Paweł II bardzo cenił ojca Tytusa, za jego wstawiennictwem modlił się za chrześcijan w Holandii. Kolejna ulubiona osoba polskiego Kościoła siostra Małgorzata Chmielewska wybrała kilkoro patronów. Wśród nich opiekuna salezjanów (znów o nich!) świętego Jana Bosco. W tym miejscu, bo tak zbudowana jest ta książka, barwna opowieść o jego życiu, o przypadkach wesołych i smutnych, ale takich, które łatwo w rozmowie, na przykład z dziećmi lub wnukami przekazywać. Zaraz potem krótka przypowiastka o świętym Charbelu – opiekunie spraw beznadziejnych. Uwaga! W komunikacji. Co na to nasz obecny minister?

I na zakończenie wybieramy z kanonu siostry Małgorzaty błogosławionego Daniela Brottiera. To z kolei patron osób, rodzin, instytucji i pewnie państw, które są w beznadziejnej sytuacji finansowej. Zdaniem siostry pomaga! A zdaniem polityków naszych (z wyjątkami) i europejskich? Hm! Kardynał Henryk Gulbinowicz wybiera klasycznie. I dobrze. Opowieści o świętym królewiczu Kazimierzu dodają przecież do naszych (ewentualnych) rozmów trochę posmaku baśni, legendy, podania. Bez tego każdy żywot byłby wyłącznie notką biograficzną, fragmentem wyjętym z jakiejś wikigrafii, poważnym wykładem teologicznym. Długa lista przymiotów Kazimierza uzupełniana jest przez naszego arcybiskupa seniora opowieścią o niezwykłych przypadkach. Na przykład: po 100 latach od pochówku ciało świętego trwało w stanie nienaruszonym, a u wezgłowia znaleziono tekst ulubionej modlitwy królewicza, naturalnie na nietkniętym przez czas pergaminie. Mili Czytelnicy mnie pomysł powrotu do opowiadania o świętych bardzo się spodobał, a gdy jeszcze do tego dołożyć odrobinę dowcipu, a także radosnego oczekiwania (Święta blisko) Boże Narodzenie będzie pełne. Nie takie, przed którym się bronimy, głównie zakupami, jak drugi w kolejności naród (zaraz po Czechach) zestresowany z powodu świętowania pamiątki urodzin Jezusa. Warto o tym pomyśleć.

Mieczysław Kowalcze*

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wielu wydawnictw i publikacji. Zupełnie od niedawna działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama