Dobre wiadomości

  Mieczysław Kowalcze: Wśród bezliku trudnych, nawet strasznych informacji zdarzają się odwrotne. Bardzo budujące. I to niekoniecznie skądś tam, z wielkiego świata, ale stąd, z naszego zakątka („kraju Pana Boga” przecież)

Wśród bezliku trudnych, nawet strasznych informacji zdarzają się odwrotne. Bardzo budujące. I to niekoniecznie skądś tam, z wielkiego świata, ale stąd, z naszego zakątka („kraju Pana Boga” przecież), z naszych najbliższych parafii i wspólnot. Konkretnie? Proszę bardzo. Przykład sprzed ponad tygodnia: kłodzki Orszak – już to napisałem – pomysł i przejście procesyjne i ważne, i do mądrego kontynuowania. I tutaj zdradzę, że główny organizator p. Jarosław już myśli o ciągu dalszym. Wesprzemy – i mówię to w imieniu osób, które doceniły inicjatywę i znalazły w sobie motywację do pracy przy kolejnych Orszakach w Kłodzku. 

I właśnie z dobrą, głęboką motywacją (kolejną) wiąże się tegotygodniowa budująca wiadomość. Co mam na myśli? W sobotę 14 stycznia w ślicznym kościele Jakuba Apostoła rozpoczęło się świętowanie rocznicy urodzin Ignacego Reimanna – kompozytora, który urodził się w Krosnowicach, i którego twórczość jest tutaj mądrze wykorzystywana do wielu przedsięwzięć. Bo obok festiwalu muzyki, konferencji naukowych pojawił się także konkurs literacki. Sobotnie przedsięwzięcie, pewnie za sprawą osoby patrona połączyło w sobie to, co kościelne z tym, co świeckie. Rozpoczęliśmy świętowanie od koncertu kolęd w wykonaniu chóru parafii Katarzyny Aleksandryjskiej z Opola Groszowic, później obejrzeliśmy jasełka przygotowane przez Klub Seniora. Trzeba czegoś więcej, żeby dobrze zacząć świętowanie? Porządnie i po bożemu? Do tego pięknie ozdobione wnętrze, scenografia świąteczna dobrze dopasowana do stałego wystroju kościoła dodatkowo wspomogły uczestników w budowaniu przekonania, że bierzemy udział w czymś ważnym. I tak było rzeczywiście. Przekonaliśmy się o tym w części „świeckiej”, związanej z zamknięciem kilku projektów Towarzystwa Miłośników Krosnowic. Ważnym, bo potwierdza się stara prawda, że najważniejsza w naszych staraniach (bez względu na to czy to sacrum, czy profanum) jest motywacja organizatorów, a po części i odbiorców. PT Czytelnicy pozwolą, że zadam banalne pytania: jeśli ktoś przy tysiącu działań łączy (nie dzieli) ludzi, ciężko społecznie pracuje, to ma motywację? Jeśli znajduje sens w takiej aktywności, potrafi ogarnąć organizacyjnie (często bez wsparcia prawodawstwa, czy nawet wbrew niemu) przedsięwzięcia, to na jakie miano zasługuje? I to jeszcze nie wszystkie dobre wiadomości. Bo warto zwrócić uwagę na jeszcze jedno. Owszem, pojawiła się spora grupa VIPów na spotkaniu i w kościele, i później w siedzibie TMK, ale byli wśród nas i z nami, nie zdominowali świętowania swoimi funkcjami i tytułami. To z kolei po prostu tak niezbędny dla wszystkich, także dla samych zainteresowanych, zdrowy dystans do władzy. Z założenia służebnej wobec mieszkańców i parafian. Oby i to, oprócz ogromnej motywacji, udawało się przenosić z Krosnowic do innych miejscowości „kraju Pana Boga”, a może i dalej. A wtedy mielibyśmy zapewne bezlik dobrych wiadomości.

PS. Wyniki konkursu literackiego „O złotą nutę Reimanna” oraz nagrodzone prace można przeczytać w książce „Śląski poeta dźwięków”  wydanej przez TMK.

Mieczysław Kowalcze*

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wielu wydawnictw i publikacji. Zupełnie od niedawna działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.