Co trzeci głos na radną był spoza Kłodzka?

Czy przed wyborami samorządowymi radna miejska Danuta Kołt zameldowała w mieszkaniu 80 osób spoza Kłodzka?

Radna Kołt jednoznacznie nie odpowiedziała na proste pytanie: czy to prawda, że w jej mieszkaniu przed wyborami w 2010 roku zameldowanych było prawie 80 osób.

Stwierdziła jedynie, że zanim udzieli nam odpowiedzi, musi skonsultować się z pewną osobą. Jaką? Tego nie powiedziała. Być może to prawnik, a być może ktoś z wydziału meldunkowego, który uspokoi radną, że oficjalnej odpowiedzi w tej sprawie jeszcze nie udzielał.

W wyborach samorządowych do rady miasta Danuta Kołt zebrała 211 głosów. Wszystko wskazuje na to, że co trzeci postawiony na tę kandydatkę krzyżyk to głos z importu.

Prof. Leon Kieres, prawnik i specjalista od samorządności przyznał, że pierwszy raz słyszy o takim zdarzeniu. Twierdzi, że z punktu widzenia prawa wyborczego wynik wyborów jest ważny. Jednak jego zdaniem prokuratura powinna objąć postępowaniem taką sytuację.

- Wydaje się, że działanie, w wyniku którego tymczasowo zameldowano kilkadziesiąt osób w jednym mieszkaniu, może być przestępstwem przeciwko prawu wyborczemu.

Mogło ono mieć na celu świadome wprowadzenie w błąd wyborców i komisji wyborczej. Dlatego mam duże wątpliwości, czy to działanie można uznać za zgodne z prawem – ocenił prof. Kieras.

Ustawa o ochronie praw lokatorów mówi o tym , że powierzchnia mieszkania przypadająca na członka gospodarstwa domowego nie może być mniejsza niż 5 m kwadratowych, a w wypadku jednoosobowego gospodarstwa domowego 10 m kwadratowych.

W wypadku zameldowania takiej dużej ilości osób jak w przypadku radnej Kołt, jej dom musiałby mierzyć minimum 400 m kw. Wciąż czekamy na konkretną odpowiedź radnej Danuty Kołt, czy przed wyborami w jej mieszkaniu było zameldowanych prawie 80 osób.

(PIERO)