Najwyższa Izba Kontroli podejrzewa, że burmistrz Bogusław Szpytma, sprzedając ziemię spółce należącej do miasta, złamał prawo.
Kontrolerzy NIK-u przez kilka miesięcy sprawdzali ratusz i Kłodzkie Wodociągi. Znaleźli wiele nieprawidłowości dotyczących sprzedaży ziemi i nieruchomości. Efektem końcowym ich prac był wniosek do prokuratury. Tymczasem Burmistrz Szpytma uważa, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem i cytuje tylko jeden mały fragment z NIKowskiego wystąpienia. - Gdyby wszystko było w porządku to NIK nie skierowałby sprawy do prokuratury - mówi radny Tomasz Żabski, który chce w najbliższym czasie zwołać nadzwyczajną sesję w tej sprawie. Gazeta Kłodzka wielokrotnie pisała o budzącej olbrzymie kontrowersje transakcji. Właściciel ziemi (gmina miejska) sprzedał ją bowiem spółce, która też jest jego własnością. Wodociągi musiały zaciągnąć kredyt. Przelały pieniądze do urzędu miasta i w zamian dostały świstek papieru, że są właścicielami ziemi, którą wcześniej miały w użytkowaniu wieczystym. Za to burmistrz, dzięki pieniądzom ze sprzedaży ziemi, uratował budżet i wskaźniki dotyczące zadłużenia. Spółka musiała się jednak zadłużyć (8,3 mln zł kredytu plus koszty jego obsługi 3,3 mln zł). Od samego początku wskazywaliśmy także, że zrobione wówczas wyceny były zawyżone.
Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Kłodzkiej" nr 234.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.