Wambierzyce: Zaskakujący zakonnicy. Jak to robią?

 To się nazywa pomysł! Franciszkanie z Wambierzyc mają aż 35 ministrantów

O tym dlaczego jest ich tam aż tak dużo pisze Karolina Makiej

Odkąd w Wambierzycach pojawili się franciszkanie z roku na rok wzrasta nie tylko liczba pielgrzymów odwiedzających miejscową bazylikę, ale także ministrantów. Wszystko dlatego, że duchowni potrafią w ciekawy sposób zachęcić młodych chłopców do służby w kościele. Dzięki temu mogą się pochwalić grupą 35 ministrantów, którzy niemal w każdym momencie są gotowi pomagać zakonnikom. Jak twierdzi ojciec Zacheusz, żadnego z ministrantów nie trzeba było długo namawiać do służby w kościele.

Wszystko dlatego, że Franciszkanie podzielili ministrantów na dwie grupy w zależności od ich wieku. Do pierwszej należą licealiści, gimnazjaliści, a także osoby dorosłe. Natomiast do drugiej grupy należą chłopcy uczący się jeszcze w szkole podstawowej. Nie bez znaczenia jest też dyscyplina. - Ministranci mają ustalony grafik, według którego służą we mszy św. w niedzielę oraz w tygodniu. Co miesiąc godziny służby ulegają zmianie - wyjaśnia o. Zacheusz.

Ciekawym pomysłem franciszkanów na zachęcanie dzieci do służenia są nagrody. Ministranci otrzymują je za służenie podczas nabożeństw różańcowych, czy podczas majówki.

Ojciec Zacheusz podkreśla, że nikt nikogo nie trzyma na siłę. Jeżeli franciszkanie zauważą, że któryś z ministrantów często opuszcza służbę, to są z nim przeprowadzane rozmowy. - Wtedy, po kilku ostrzegawczych rozmowach, muszą zdecydować czy nadal chcą pełnić służbę liturgiczną – dodaje Co ciekawe zakonnicy dbają nie tylko o rozwój duchowy swoich podopiecznych, ale i ich kondycję fizyczną. W każdą sobotę ojciec Zacheusz spotyka się z ministrantami na Orliku w Wambierzycach, gdzie wspólnie trenują. Każdy trening rozpoczyna się krótką modlitwą.