W zasadzie pytanie w tytule powinienem skierować nie tylko do SLD, ale do wszystkich partii będących w sejmie. Jestem wysoce zniesmaczony tym jak „góry” traktują „doły”. Mają za nic porozumienia lokalne i regionalne. Zresztą boje o miejsca na listach też są niesmaczne. To kpina z wyborców, którzy głosują na Zenka na piątym miejscu, a dostaje się Zbyszek z pierwszego i Gienek z drugiego. Do niedawna byłem przeciwnikiem jednomandatowych okręgów wyborczych. Dziś poparłbym je dwiema rękami. Dlaczego niektórzy politycy wolą kandydować skądkolwiek, byle być na pierwszym miejscu na liście wyborczej do Sejmu? Dlaczego nie do Senatu? Odpowiedź jest prosta: boją się wyborczej weryfikacji. Zbyt mała liczba głosów nie zapewniłaby im w innej sytuacji miejsca w parlamencie. Dopiero wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych spowoduje, że partie będą zabiegały o wartościowych kandydatów, a to z kolei może uzdrowić polski Sejm. Owszem… jest też pewne ryzyko, że mandaty poselskie zdobędą osoby takie jak Jola Rutowicz, ale i dzisiaj takich osób dostaje się na Wiejską sporo.
Mam też spory niesmak, gdy widzę jak Grzegorz Napieralski, który rozdawał robotnikom jabłka, nagle ściska rękę szefowi Business Centre Club. Czy więc SLD jest socjalny? Czy PO jest liberalna? W całej tej układance najłatwiej mi sklasyfikować PiS, któremu ksenofobia, antykomunizm, socjalne podejście do gospodarki, autorytarne i silne rządy jednej osoby, i parę innych czynników, daje zabarwienie narodowo-socjalistyczne. Ile lewicy w SLD jest, tego nie wiem, mimo że należę do tej partii. Wiem natomiast, że w PO liberalizmu nie ma wcale. Ta partia idealnie przedstawia dziką hybrydowość polskiego systemu polityczno-gospodarczego. Kosmicznie wysokie podatki w połączeniu z niemalże brakiem świadczeń socjalnych. Gdzie są te wszystkie pieniądze?
SLD kreując się na przystawkę PO na własne życzenie skazuje się na wyborczą katastrofę. Jest jasne, że wyborcy wolą głosować na silniejszego z potencjalnych koalicjantów. Jaką alternatywą jest lewica jeśli jedyną jej ambicją jest koalicja rządowa, a nie samodzielne przejęcie władzy? Uderzanie w PiS źle się skończy, bo na uderzaniu w PiS zyskuje PO, a nie SLD.
Niesmaczne jest także i to, że na każdym praktycznie szczeblu władzy promują się jednostki na grzbietach aparatów partyjnych, nie dając nic w zamian. Doprowadzają w ten sposób do stopniowego rozpadu struktur. Innymi słowy: podcinają gałąź, na której siedzą.
Mam odwagę cywilną do tego, by przyznać się do błędu. Moja kandydatura na burmistrza Kłodzka była błędem. Podpisałem swoim nazwiskiem taktykę, której nie powinienem był akceptować. Jeśli lewica ma być silną i niezależną opcją, to musi powrócić do lewicowych wartości. Musi porozumieć się ze związkami zawodowymi, zadbać o drobnych przedsiębiorców i pracowników, a nie o koncerny i spółki giełdowe, musi być postępowa i przedstawić ofertę dla młodych ludzi. Musi swoje racje wyrażać stanowczo i pewnie. Ja w tchórzostwo nie będę się już wpisywał ani odrobinę dłużej.
Sławomir Fedoryka*
*Sławomir Fedoryka - przewodniczący Federacji Młodych Socjaldemokratów w Kłodzku, członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej, politolog, były kandydat na burmistrza Kłodzka
Poglądy przedstawione w powyższym tekście są subiektywną opinią autora i mają na celu wyłącznie zarysowanie proponowanych przez niego idei. Wszelka pojawiająca się w nim krytyka dotyczy działań i opinii, nie osób.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.