reklama

Sex za czekoladki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: www.dolnoslaska.policja.gov.pl

Sex za czekoladki - Zdjęcie główne

foto www.dolnoslaska.policja.gov.pl

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPolicjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o składanie małoletnim propozycji seksualnych. Jest nim Henryk K. ze Ścinawki Śr., którego od dawna obawiali się mieszkańcy. Śledczy dopiero jednak teraz zdecydowali się wystąpić o jego areszt.
Reklama lokalna
reklama

Mężczyzna namawiał małoletnie dziewczynki z Radkowa do czynności seksualnych. W zamian proponował im czekoladę. Niemoralne propozycje składał dwóm 8-letnim dziewczynkom. Najpierw pukał do drzwi mieszkania w budynku wielorodzinnym, a następnie przez nie składał propozycje i zapraszał do siebie. Dziewczynki skusić miała czekolada. Małoletnie nie otworzyły drzwi 65-latkowi, a o zdarzeniu opowiedziały matce, która natychmiast zawiadomiła policję. Mężczyzna został zatrzymany. Na podstawie zebranego materiału dowodowego prokurator przedstawił 65-letniemu podejrzanemu zarzut usiłowania doprowadzenia małoletnich poniżej 15 roku życia do obcowania płciowego. Śledczy wystąpili do prokuratury z wnioskiem o tymczasowy areszt dla zatrzymanego. Kłodzki sąd przychylił się do wniosku, a mężczyzna trzy najbliższe miesiące spędzi w areszcie. Podejrzanemu grozi do 12 lat więzienia. - W tej chwili będzie prowadzone postępowanie, czyli śledztwo w kierunku zarzuconych podejrzanemu czynów. Wymagane będą opinie w zakresie ustalenia poczytalności podejrzanego. Również będzie wymagana opinia biegłego lekarza seksuologa. Po zebraniu tej dokumentacji zostanie podjęta decyzja - zapowiada Jan Sałacki, szef kłodzkiej prokuratury. Sprawdzą, czy jest chory Jeżeli okaże się, że Henryk K. jest chory i był niepoczytalny w chwili popełniana zarzucanych mu czynów, wów czas biegli będą decydować o umieszczeniu mężczyzny w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym w celu leczenia lub będą wnioskować o leczenie w tzw. systemie otwartym. - To już będzie decyzja i wnioski biegłych po przeprowadzonym badaniu psychiatrycznym. Jeszcze jest za wcześnie aby o tym mówić - przekonuje prokurator Sałacki. -W tej chwili jeszcze takich opinii nie mamy. Zostanie zasięgnięta opinia sądowo-psychologiczna i opinia biegłego lekarza seksuologa, bo podejrzewam, że postawiono też zarzuty w zakresie działania na szkodę osób małoletnich w zakresie naruszenia wolności seksualnej - ocenia prokurator. Tak się zaczęło Baliśmy się o siebie i dzieci Ta sprawa ujrzała światło dzienne pod koniec stycznia. Wówczas mieszkańcy w obawie o siebie i dzieci nagłośnili sprawę mężczyzny, który miał obmacywać dziewczynki, kraść i zaczepiać mieszkańców poruszając tematy związane z seksem. Policja i prokuratura przez ten czas niewiele zrobiły. Teraz mężczyzna zaczął oferować czekoladki w zamian za sex z dziećmi. Dopiero to spowodowało, że mężczyzna trafił za kraty. Ludzie zaczęli się bać. Jak mówili, Henryk K. po śmierci matki miał odstawić leki, które przyjmował i wówczas zaczął się horror dla mieszkańców. Mężczyznę znają wszyscy - mieszkańcy, policja i pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej. Ci ostatni zaalarmowali prokuraturę wskazując, że 65-latek może stanowić zagrożenie dla siebie i innych. Prokurator wszczął śledztwo. Przesłuchał mężczyznę i zdecydował o dozorze policji i zakazie zbliżania się do pokrzywdzonych. Pornografia i eksplozja Mężczyzna ze Ścinawki Śr. jednak się tym nie przejął i poszedł krok dalej. Henryk K. na początku roku został ponownie zatrzymany w związku z usiłowaniem utrwalania treści pornograficznych z udziałem małoletnich, ale też w związku ze sprowadzeniem niebezpieczeństwa zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi w budynku. 65-latek zostawił włączoną kuchenkę bez nadzoru. Jednak również po tym śledczy nie zdecydowali się, aby wsadzić go za kraty. Zastosowano środki wolnościowe w postaci dozoru policji, konieczności meldowania się na komisariacie policji i zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonymi. Skierowany został też wniosek do sądu o przesłuchanie dzieci, które zaczepiał. Alarm burmistrza W między czasie Henryk K. był też hospitalizowany w kłodzkim szpitalu. Szpital jednak opuścił. W efekcie burmistrz Jan Bednarczyk zarządził stan podwyższonej gotowości w miejscowych szkołach, przedszkolach i żłobkach. Zawiadomił też organy ścigania i instytucje. Ale musiało dojść do kolejnych zdarzeń, aby Henryk K. trafił za kraty.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama