reklama

Sakralny Przewodnik Motocyklowy, czyli przygody motocyklisty na Ziemi Kłodzkiej

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: prt sc - Google Maps

Sakralny Przewodnik Motocyklowy, czyli przygody motocyklisty na Ziemi Kłodzkiej - Zdjęcie główne

foto prt sc - Google Maps

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Przed nami długi weekend majowy. Dla miłośników jazdy na motocyklu może być to świetny pretekst do wybrania się na ciekawą wycieczkę po okolicy.
reklama

Boże – widzisz i nie grzmisz! - miał powiedzieć ksiądz na widok pustej tacy po niedzielnej sumie. Celny piorun już po chwili trafił tuż obok ambony. Jak widać – niezbadane są wyroki boskie! 

Naszą wycieczkę zaczynamy przy ruinach Świebodzickiego kościoła św. Anny. Nie trzeba się bardzo starać, żeby zrobić efektowne zdjęcie swojego motocykla z ruinami – w sam raz, by wstawić je na grupę na facebooku z hasłem: „pojeżdżone”, albo „polatane”.

Możecie też obejrzeć się w drugą stronę i zerknąć na majestatyczny zamek Książ. Proponuję jednak wsiadać na motocykl – kilometry same się nie zrobią. Do Świdnicy dojeżdżamy spokojnie wijącą się drogą krajową 35.

Trudne czasy rodzą najpiękniejsze dzieła

Nie inaczej jest z Kościołem Pokoju. Po wyniszczających wojnach religijnych luteranie mogli wybudować tylko kościół z nietrwałych materiałów (drewno, słoma, glina), nie przypominający wyglądem kościoła, w czasie krótszym niż rok. Imperium Habsburgów narzucające takie warunki dawno pochłonęły już mroki historii. A kościół nadal stoi i zachwyca. Warto wejść do środka, by poczuć kontrast między prostą bryłą, a bogatym wystrojem. Warto posłuchać organów, wypić kawę w kościelnej kawiarni. Może wziąć udział w ewangelickim nabożeństwie?

Na pewno warto grzać silniki!

Wąskimi i nie zawsze dobrymi drogami objeżdżamy masyw Ślęży, by zatrzymać się na parkingu przy przełęczy Tąpadła. Jeśli uśmiechniesz się do obsługi parkingu strzeżonego, pozwolą zostawić w środku ciuchy motocyklowe. Chociaż – ja zawsze polecam wożenie stalowej linki z kłódeczką.

Jeśli chciałbyś dołożyć Ślężę do korony zdobytych polskich szczytów – zmień buty, zostaw kurtkę.

Gdzie jesteśmy?

Zawsze wchodząc na Ślężę zastanawiam się, jak w sumie niedaleko odeszliśmy od pogańskich wierzeń przodków. Przecież nasze babcie śpiewające przez cały maj przy figurce powieszonej na lipie – modlą się tak naprawdę do dawnych bóstw domowych. Nasze święta – bez wyjątku mają pogańskie korzenie.

Góra Ślęża jest jednym z kilku miejsc w Polsce – oprócz Łysej Góry i może jeszcze Wawelu – gdzie tętniące życiem ośrodki kultu pogańskiego zostały w mniejszym lub większym stopniu przejęte przez chrześcijaństwo.

Dominująca nad niemal płaską okolicą, często spowita mgłą, Ślęża była „Śląskim Olimpem” co najmniej od IV wieku p.n.e. – już wtedy powstało tu sanktuarium i kamienne wały. 

W czasach pogańskich największym „eventem” była najkrótsza noc roku – wtedy palono tu ogromne ogniska widoczne z wielu kilometrów. Stąd też pochodzi nazwa Sobótka.

Nie daj się nabrać na płacenie za wstęp na taras widokowy w kościele! Kilka kroków dalej jest betonowa wieża kartograficzna z której najwyższego tarasu rozciąga się piękny widok na Ślężę i okolice. Za friko…

Cóż da lepsze wytchnienie nogom po wspinaczce na Ślężę niż relaksująca podróż na własnym motocyklu.

Jedźmy więc dalej ku Kotlinie Kłodzkiej...

Tobie też nazwa Frankenstein bardziej wpada w ucho, niż Ząbkowice Śląskie? Jednak Ząbkowice Śląskie też mają lekko ukryty wampiryczny sens.

Normalni turyści robią sobie zdjęcia z Krzywą Wieżą. Nienormalni – szukają śladów dr. Frankensteina. A my.. Skoro widzieliśmy kościół katolicki, luterański, sanktuarium pogańskie – może czas na cerkiew?

Cerkiew św. Jerzego w Ząbkowicach powstała dopiero po II wojnie światowej dla repatriantów ze wschodu. Dziś – z każdym dniem odwiedza ją mniej parafian. Jednak budynek ma XIV wieczną historię, w tej chwili przechodzi renowację – warto rzucić okiem choćby z tego powodu.

Jedziemy dalej!

OK – nie studź silnika. To źle wpływa na jego trwałość. Najlepiej jeździć jak najdłużej! Droga krajowa nr 8 jest spektakularnie malownicza – łagodne łuki i podjazdy same proszą się o dynamiczną jazdę. 

Uczciwie przyznam, że nie podejmuję się przedstawienia dziejów, czy zabytków Kłodzka. Opis musiałby zająć 150 stron. A ja umarłbym w jakimś archiwum z brodą do pasa. Nie chcę też zanudzać Ciebie.

Jeśli masz ochotę. A przy okazji chcesz pokazać znajomym bogactwo swojego regionu – podjedź na ulicę Bohaterów Getta 18. Znajdziesz tu niewielki cmentarz żydowski – najstarsze nagrobki pochodzą z połowy XIX wieku. Najnowsze – powstały już po II wojnie światowej. Miejsce przetrwało cudownym zrządzeniem losu – większość żydowskich cmentarzy w Polsce została zabudowana, macewy zużyto do budowy chodników.

Czego nam jeszcze brakuje do kompletu religii? Meczetu?

Jeśli ktoś ma informacje o meczecie – proszę napisać! A tymczasem zapraszam do krainy stu świętych zakrętów w okolicach Karłowa. Później zostaje już tylko kawa i lody w noworudzkiej Białej Lokomotywie…

Więcej sakralnych historii motocyklowych znajdziesz TUTAJ.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama