reklama

Rak to nie wyrok - rozmowa z Elżbietą Ćwiek

Opublikowano:
Autor:

Rak to nie wyrok - rozmowa z Elżbietą Ćwiek - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Październik już od wielu lat uznawany jest na całym świecie za Miesiąc Świadomości Raka Piersi. Z tej okazji Karolina Marcińczyk rozmawia z Elżbietą Ćwiek, prezeską Stowarzyszenia Amazonki Kinesio w Nowej Rudzie.
reklama

Zapytam najpierw o Pani doświadczenia. Ile miała Pani lat, gdy usłyszała diagnozę: rak piersi?

Pięćdziesiąt.

Jak pani poradziła sobie w momencie, kiedy dowiedziała się o chorobie?

Ciężko było. Jak się słyszy coś takiego, to jest jakby wyrok. Ale trzeba potem zebrać się w sobie i iść do przodu, bo nieraz można pokonać takie rzeczy. No i na początku udało się, było troszkę spokoju, a potem znowu wróciło. Już chyba takie jest nasze życie, że nie wiadomo w którym momencie się po raz kolejny odezwie się ta choroba.

Miała Pani wsparcie w bliskich?

Oczywiście. Wsparcie rodziny, znajomych. To bardzo dużo pomogło.

Jest Pani prezesem Stowarzyszenia Amazonki Kinesio.

Nasze pani amazonki należały do stowarzyszenia w Kłodzku, a potem przybywało pań, więc postanowiły założyć swoje stowarzyszenie w Nowej Rudzie. Ja należę do stowarzyszenia od dziesięciu lat, a od dziewięciu jestem prezesem.

Czy według pani świadomość zdrowotna kobiet w zakresie nowotworu piersi jest na wystarczającym poziomie, czy wciąż jest wiele do zrobienia?

Oj bardzo dużo jest do zrobienia. Kobiety nie chcą się badać. Nie chcą w ogóle przyjąć tego do wiadomości, każdy twierdzi, że "mnie to nie dotyczy". A potem, jak następuje taka chwila, że dowiaduje się o tym, że jest chora, to okazuje się, że dla takich pań świat się kończy, bo uważają to za wyrok.

A mamy teraz na takim wysokim poziomie medycynę, jeśli chodzi o raka piersi, że wczesne wykrycie gwarantuje - może nie stuprocentowe, bo nigdy nie ma tej pewności - ale w bardzo dużym stopniu wyleczenie.

Mówi Pani, że kobiety nie chcą się badać. A jak powinny się badać: comiesięczne samobadanie piersi, coś jeszcze?

Comiesięczne samobadanie piersi, trzeba zwracać uwagę na to co jest, bo rak w różny sposób się uwidacznia. Niektóre zmiany są do wykrycia tylko pod mammografią czy USG, ale są tez zmiany, które powodują zaczerwieniania skóry, wycieki, obrzęki. To jest ciężkie do wyłapania. Samobadanie bardzo dużo daje. I gdy są mammografie kontrolne, ja zachęcam, żeby robić sobie co dwa lata mammografię. Trzeba badać się u ginekologa, ginekolog też bada piersi i jeśli go coś zaniepokoi, to kieruje na mammografię.

Co kobietom po mastektomii daje przynależność do stowarzyszenia amazonek?

Każdy rozumie to inaczej. Ale jeżeli przychodzą do nas panie po mastektomii, mają zapewniona rehabilitację, bo wiadomo, że jeżeli mają usuniętą pierś i węzły chłonne, ręka ma duże ograniczenia. Jeżeli jest usuniętych wiele węzłów chłonnych, to zbiera się limfa, robią się obrzęki.

Stowarzyszenie Amazonek zapewnia drenaż limfatyczny, który pozwala usunąć limfę. Panie mają gimnastykę ogólnorozwojową, ogólnousprawniającą, żeby ćwiczyć rękę. Są pani, które mają jedną pierś usuniętą, są pani, które mają obie piersi usunięte, więc dla nich to jest zbawienne, bo prywatnie drenaż to bardzo wysokie koszty. A my jako stowarzyszenie zapewniamy tym paniom rehabilitację bez ponoszenia kosztów.

Mają też wsparcie stowarzyszenia, wsparcie psychiczne. Organizujemy rożne wyjazdy integracyjne. Panie, które należą do stowarzyszenia są według mnie zadowolone, bo bardzo dużo wniosło to do ich życia. A druga sprawa: nawiązują kontakty. To są panie po przejściach. Służą radą: co robić, gdzie robić, jak polepszyć sobie jakość życia.

Wspiera nas urząd miasta, urząd gminy, pozyskujemy środki na rehabilitację. Mamy dużo pań i cały czas przychodzą nowe. Szkoda. Lepiej byłoby, gdyby nie powiększałby się ta liczba chorych.

Ile jest pań w noworudzkim stowarzyszeniu amazonek?

Trzydzieści dwie osoby, a jak zaczynałyśmy to było nas dwanaście. Ta liczba z roku na rok zwiększa się. Były też panie, które nie wygrały tej walki i odeszły.

Gdyby miała pani poradzić coś kobietom, które właśnie usłyszały diagnozę: rak piersi, co by to było?

Na pewno trzeba przyjąć to do świadomości, nauczyć się z tym żyć i zawierzyć, że można wygrać z tą chorobą. Pełna determinacja na pewno pomaga wygrać. Patrzyłabym w przyszłość bardziej optymistycznie, choć przejście przez to jest bardzo ciężkie.

Nie życzy się tego nikomu. Na pewno to zostawia duże ślady na psychice, ale trzeba wierzyć, że teraz jest tak rozwinięta medycyna, że można jeszcze po tym pożyć trochę.

Kobieto, regularnie wykonuj badania!

Rak piersi jest najczęściej występującym nowotworem u kobiet na świecie (25%). Szacuje się, że każdego roku raka sutka rozpoznaje się u blisko 1,7 mln kobiet, w tym ok. 18 tys. w Polsce.

Wcześnie wykryty rak piersi daje bardzo dużą szanse na wyleczenie. A co z nowotworem zaawansowanym?

Zaawansowany rak piersi to bardzo poważna choroba, ale to nie oznacza, że trzeba usiąść i płakać. W tej chwili średnia długość życia kobiet z nawrotem raka piersi to kilka lat, a medycyna wciąż idzie do przodu i daje coraz to nowe możliwości, więc nie wiemy, co będzie za następnych pięć czy 10 lat - przekonuje dr Elżbieta Senkus-Konefka z Katedry i Kliniki Onkologii i Radioterapii Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama