reklama

Po wakacjach lektura. Znów Badeni.

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Po wakacjach lektura. Znów Badeni. - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW tym cyklu pojawiają się od czasu do czasu opowieści (nie recenzje!) o książkach ulubionych autorów felietonisty. Należy do nich także o. Joachim Badeni.
Reklama lokalna
reklama

W tym cyklu pojawiają się od czasu do czasu opowieści (nie recenzje!) o książkach ulubionych autorów felietonisty. Należy do nich także o. Joachim Badeni. Spośród tekstów, które bardzo się nadają na złagodzenie pourlopowego szoku - powrotu do codziennych zajęć i osób - nieźle pasuje książka rozmów z dominikaninem z Krakowa pod tytułem „Kobieta i mężczyzna. Boska miłość”.

Od razu na początku, a nie jest to jedynie prosta asekuracja, ojciec Joachim wyznaje, że może mówić o związkach kobiet i mężczyzn, bo choć sam nie doświadczył codzienności małżeństwa, to wysłuchał i pomógł w swoim długim życiu wielu tysiącom (!) par. Może więc traktować ten sakrament jako równie dobrze znany jak swoje kapłaństwo. I od sakramentu właśnie rozpoczyna. Tak naprawdę od jego lekceważenia. Inne traktujemy z należytą, większą powagą. Małżeństwo, a przecież podczas ceremonii wzywamy Ducha Świętego, wyraźnie lekce sobie ważymy. Dlaczego? Nie wierzymy, że nasze zakochanie, które zaprowadziło nas przed ołtarz – to zresztą dziś akt cywilnej odwagi! – zmieni się w miłość. Trwałą, podkreśloną i wzmocnioną boskim wymiarem. A, jak przekonuje, to wcale nie jest takie trudne. Wystarczy wspólnie spokojnie nad sobą popracować, wiele spraw przegadać, znieść lub zmienić indywidualne, często egoistyczne widzimisię, a i pomodlić się czasami za nasz sakrament. A że to wywołuje cierpienie, zniechęcenie, zdenerwowanie, kłótnie? Dobrze wiadomo, że co zbyt łatwe prowadzi jedynie do nieporozumień i samolubnego chciejstwa. Boska miłość przecież nie jest egoistyczna, pozostawia nam miejsce na naszą wolną wolę, nasz wybór. Musimy jej pragnąć, chcieć na nią odpowiedzieć. A to wysiłek. Na przykład wbrew modzie. Czy nie prościej się rozstać z powodu niezgodności charakterów lub urlopowego zauroczenia inna osobą niż mądrze i sprawiedliwie kłopot rozwiązać? I przy pomocy terapeuty, i przy Bożej pomocy – dodaje Badeni. Tę krótką opowieść o fragmentach książki ojca Badeniego zakończę obszernym cytatem o stanie naszej wiary nie tylko w kontekście sakramentu małżeństwa, ale dużo szerzej w sytuacji dość powszechnego odchodzenia wiernych od Kościoła: „Walczy się z Bogiem nie wojnami, nie zbrodniami, tylko zmieniając człowieka. Propaguje się homo, propaguje się różne sztuczne rzeczy, żeby zrobić nowego człowieka. Takie zwodzenie jak w raju, stwarzanie nowego człowieka według diabła.” Bo kto jest wicedyrektorem raju? Diabeł oczywiście. W każdym wymiarze mu się ta zmiana nas udaje. Także w rozumieniu i traktowaniu małżeństwa. Sakramentu.
PS. Książka o. Joachima Badeniego to także zbiór praktycznych, często bardzo przydatnych prostych porad na różne sytuacje małżeńskie. Wypróbowałem. Działa.   

Mieczysław Kowalcze*


*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wielu wydawnictw i publikacji. Zupełnie od niedawna działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama