Daliśmy się, i nie ma co tego ukrywać, zapędzić w kozi róg poprawności politycznej. W wielu sprawach, tematach i refleksjach. Palce swędzą nad klawiaturą, żeby odnieść się do różnego typu religijnej aktywności wielu kandydatów do parlamentu właśnie w tej chwili, w tych dniach. Ale cóż? Administrator portalu pewnie miałby kłopot. Tak więc autocenzura i inny temat!
Tak naprawdę dużo, dużo ważniejszy. Taki, która pozwala i na swobodne myślenie, jak to w felietonie, i na próbę zwrócenia uwagi PT Czytelników na szlachetnych męczenników. Odważnych, mało poprawnych politycznie. Pielgrzymka Benedykta XVI w Niemczech, omawiana jak zwykle w kategoriach ciekawostek i newsów w mediach, przynosi nam, nieco uważniejszym obserwatorom, sporo tematów do przemyśleń. Także takich związanych (niemal wprost) z Ziemią Kłodzką, Śląskiem.
Tak, tak. W berlińskim kazaniu, wygłoszonym na stadionie olimpijskim Ojciec Święty przywołał osobą błogosławionego Bernharda Lichtenberga – proboszcza berlińskiej katedry pod wezwaniem świętej Jadwigi z Trzebnicy. Kapłana, który odważył się na sprzeciw, na obronę własnych poglądów i wartości. A zanim to uczynił w stolicy nazistowskiego państwa uczył się, studiował i pracował w Oławie, Wrocławiu i Nysie – tutaj w katedrze świętego Jakuba i świętej Agnieszki. Od 1931 roku w Berlinie. Po nocy kryształowej modlił się za ofiary wydarzeń. Protestował publicznie przeciw nazistowskiemu stosowaniu eutanazji. Dziś po 70 latach wypowiadanie się przeciw niej to przecież objaw wstecznictwa, chrześcijańskiego konserwatyzmu, czy prezentowanie niepostępowych poglądów. Błogosławiony kapłan uczy odwagi, daje przykład, żeby za łatwo nie ulegać obowiązującej poprawności. Z obawy o pracę, stanowisko, odsunięcie z towarzystwa, z salonu.
To przecież ten sam rodzaj odwagi, na który umiał się zdobyć błogosławiony ksiądz Gerhard Hirschfelder. Dobrze się dzieje, że postawę pierwszego błogosławionego naszej ziemi przypominają właśnie konferencje, spotkania, wspólne modlitwy i to, co autor tych tekstów proponował, czyli nazwanie jednej z ulic miasta imieniem błogosławionego. Księdza Lichtenberga aresztowano w październiku 1941 roku. Jako osobę „niezdolną do poprawy” wysłano do Dachau jak księdza Gerharda. Wcześniejszy pobyt w więzieniu tak go jednak pozbawił sił, że w drodze do obozu koncentracyjnego zmarł. Beatyfikował go w 1996 roku Jan Paweł II. W roku 2004 nadano księdzu Bernhardowi tytuł Sprawiedliwy wśród Narodów Świata. Kłodzcy o. jezuici zoganizowali grupę pielgrzymów na mszę świętą w Berlinie. Przeczytamy albo posłuchamy ich refleksji po powrocie? Dobrze by było. Może przekażą nam ducha odwagi?
Mieczysław Kowalcze*
*O autorze
Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wielu wydawnictw i publikacji. Zupełnie od niedawna działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.