Trzeba otwarcie powiedzieć, że zwycięstwo było zagrożone jak nigdy i naszym koszykarzom należą się za to spotkanie małe słowa krytyki, bowiem zlekceważenie rywala było dziś bardzo widoczne. Najskuteczniejszym zawodnikiem w drużynie gospodarzy był Maciej Lepczyński, zdobywca 24 punktów. Ostatnie oczka dające upragnione zwycięstwo zdobył zza linii rzutów wolnych Czesław Radwański.
DORAL ZETKAMA NYSA KŁODZKO 76:75 POGOŃ RUDA ŚLĄSKA
(18:15, 17:19, 22:14, 19:27)
Doral Nysa : Lepczyński 24 (2) , Ulrich 19, Grygiel 17 (1) , Lipiński 9 (1) , Płatek 3 , Radwański 2 , Obrzut 2 , Kos 0, Kurowski 0
Już od początku spotkania zanosiło się, że to spotkanie nie będzie jednostronnym widowiskiem. W szeregach gospodarzy niepodzielny prym wiódł Maciej Lepczyński, który już po pięciu minutach miał na swym koncie 10 punktów! W pierwszej kwarcie punktował właśnie tylko popularny Lepa (12 oczek) i Michał Lipiński, zdobywca 6 punktów. Niestety widać też było pierwsze oznaki słabszej tego dnia gry obronnej, bowiem gościom w dość łatwy sposób przychodziło zdobywanie punktów, co czynili głównie rzutami z półdystansu.
Gdy kibice czekali na przebudzenie gospodarzy i oczekiwany "odjazd" rywalom, stało się zupełnie inaczej. Ambitni gracze trenera Poznańskiego grali bardzo agresywną obronę, przeprowadzali niezwykle szybkie kontry, co pozwoliło im nieoczekiwanie wygrać drugą kwartę, a wynik brzmiał tylko 35:34 dla kłodzczan.
Nie czwarta, a trzecia kwarta była tego dnia najlepszą w wykonaniu doralowców. Graliśmy wreszcie swoją koszykówkę, szybkie kontry grane na Grygiela dawały nam łatwe punkty, dodatkowo zaczęliśmy grać bardziej zdecydowanie w obronie, niestety wielokrotnie przy tym faulując. Zdecydowanie wygrana kwarta 22:14 dawała kibicom nadzieję, że w tym meczu nie będzie jednak nerwówki, a gospodarze w czwarteJ odsłonie pojedynku tradycyjnie zmiażdżą rywala.
Tak się jednak nie stało. Nieporadność w tej kwarcie była tak wielka, że nawet Rafał Ulrich musiał w pewnym momencie decydować się na rzut z półdystansu! (celny). Ambitni rudzianie grali koncertowo, szybko odrobili straty i praktycznie na pięć minut do końca mecz zaczął się od nowa! Na domiar złego za pięć fauli zaczęli schodzić kolejno Lipiński, Płatek oraz Ulrich, co bardzo uniemożliwiało pole manewru trenerowi Włodowskiemu. Na całe szczęście zmiennicy wytrzymali nerwowo końcówkę spotkania, szczególne brawa należą się Arturowi Kosowi, który pokazał bardzo twardą o solidną grę obronną oraz Cześkowi Radwańskiemu, który po przechwycie na 18 s do końca został faulowany, wytrzymał próbę nerwów i oddał dwa celne, a przede wszystkim zwycięskie rzuty. Goście mieli jeszcze ostatnią akcję, jednak przechwytem popisał się Artur Kos i to doralowcy cieszyli się z wygranej, wygranej wywalczonej po wielkim horrorze.
Niestety nie nasi gracze nie będą mieli zbyt wiele odpoczynku, bowiem ten tydzień to kolejne trudne siedem dni, gdzie trzeba rozegrać aż trzy spotkania, grając co trzy dni. Najbliższe takie zawody już w najbliższą środę w Prudniku, gdzie będziemy podejmować miejscową Pogoń. Łatwo nie będzie, ale liczymy, że kłodzczanie przywiozą jakże cenne dwa punkty i przybliżą się do upragnionego play off.
Łukasz Janas
Nieoczekiwane męczarnie Doralowców!
Opublikowano:
Autor: admin
reklama
Przeczytaj również:
WiadomościO wielki ból głowy przysporzyli koszykarze Nysy Kłodzko trenera Tomasza Włodowskiego i licznie zgromadzonych tego dnia na hali kibiców.
reklama
reklama
reklama
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE
reklama
reklama
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.