Monika Wielichowska spotkała się z liderkami Strajku Kobiet w Kłodzku. Posłanka rozmawiała z nimi o interwencjach policji, które nasiliły się przy okazji ostatnich protestów w powiecie kłodzkim. Monika Wielichowska zapowiada, że działania funkcjonariuszy nie pozostaną bez echa.
Strajk Kobiet Kłodzko
Protesty Strajku Kobiet w powiecie kłodzkim zaczęły się 22 października i od tamtej pory zorganizowano już kilkadziesiąt zgromadzeń. Z początku uczestnicy podkreślali, że policja obstawiająca protesty nie podejmowała interwencji, a przemarsze odbywały się w amotsferze spokoju i wzajemnego szacunku. Sytuacja zmieniła się pod koniec listopada, kiedy protestujący zaczęli masowo dostawać wezwania na policję. Poza tym, funkcjonariusze obecni na listopadowych protestach coraz częściej legitymowali zgromadzone tam osoby.
Kobiety mówią dość
1 grudnia Monika Wielichowska, posłanka na sejm RP, spotkała się z przedstawicielkami Strajku Kobiet w Kłodzku. Kobiety nie zgadzają się z działaniami podejmowanymi przez policję. Posłanka zaznacza, że zgromadzenia pod hasłem Strajku Kobiet są legalne nawet w trakcie epidemii, ponieważ odbywają się z poszanowaniem reguł konstytucji. - Nie można ingerować w wolności osobiste rozporządzeniem. A ustawy w tym zakresie żadnej nie ma - podkreśla. Zwraca także uwagę, że zarówno protestujący, jak i policjanci, mają obowiązki i prawa. Zaznacza, że mieszkańcy mają prawo protestować pokojowo oraz z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego. Policjanci natomiast, według posłanki, powinni zabezpieczać i dążyć do pokojowego przebiegu protestu, a nie tłumić, zastraszać ludzi i wzywać na komendę.
Monika Wielichowska pyta
Parlamentarzystka z Nowej Rudy zapowiedziała, że złoży interpelację (pisemne zapytanie do premiera lub konkretnego ministra) w sprawie działań policji podczas strajków. Zamierza zapytać o ilość spontanicznych protestów, zabezpieczenia każdego ze zgromadzeń, ilość służb mających swój udział, interwencji, spisanych osób, mandatów i wezwań. Monika Wielichowska chce także uzyskać informacje na temat zarzutów stawianych podczas przesłuchań oraz działań policji - na czyje polecenie prowadzą czynności, w oparciu o jakie prawo i czy są z nich rozliczani. Ponadto, czy z tych działań są raporty, notatki i kto nimi dysponuje. Posłanka zamierza dowiedzieć się, kto i w jakim trybie instruuje policjantów do wspomnianych czynności oraz na jakiej podstawie komendanci kierują funkcjonariuszy do podjemowania środków wobec protestujących. Posłanka zadeklarowała, że podobne pismo trafiło już na stół komendatna powiatowego policji w Kłodzku.
Małe miasteczka mają gorzej?
Posłanka Monika Wielichowska zwróciła także uwagę, że protesty w Warszawie odbywają się w świetle fleszy i kamer, są transparentne i widać dokładnie, co się na nich dzieje. W mniejszych miastach takich jak Kłodzko jest inaczej. - Jako bezpośrednia uczestniczka protestów widzę, że władza siłą Policji i zastraszaniem chce stłumić protesty. Uczestniczki protestu ze Strajku Kobiet w Kłodzku mówią jednoznacznie: czujemy się dyskryminowane i nękane - mówi parlamentarzystka. Twierdzi, że skala działań policji jest nieadekwatna do protestów zarówno w Warszawie jak i Kłodzku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.