reklama

Kudowa-Zdrój. 600 tys. zł za fuszerkę

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Archiwum Redakcji

Kudowa-Zdrój. 600 tys. zł za fuszerkę - Zdjęcie główne

Za remont stawu zdrojowego zabrano się podczas urzędowania burmistrza Maziarza (2014-2018) | foto Archiwum Redakcji

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKudowa-Zdrój wygrała w sądzie z firmą budowlaną, która źle wyremontowała staw zdrojowy. Budowlańcy za fuszerkę mają oddać gminie 600 tys. zł. Wyrok jest nieprawomocny
Reklama lokalna
reklama

Kudowa-Zdrój musiała zwrócić blisko 1,4 mln zł unijnej dotacji. Musiała, bo cały projekt Aqua Mineral, w którym uczestniczyły jeszcze trzy inne gminy, zostałby unieważniony. To nie był wcale koniec kłopotów, bo władze Kudowy musiały też zapłacić kolejnej firmie, aby naprawiła to, co poprzednia spartoliła, a to wydatek rzędu 1,2 mln zł.

Nic dziwnego, że samorządowcy pozwali firmę budowlaną, która tak uszczelniła mur stawu zdrojowego, że przeciekał jak sito, do sądu. Domagali się zwrotu 1,2 tys. zł i...

We wtorek, 12 grudnia, zapadł wyrok, który nakazuje firmie budowlanej zwrot 600 tys. zł plus odsetki i koszty procesowe – mówi Aneta Potoczna, burmistrz uzdrowiska. Razem to prawie 800 tys. zł – dodaje burmistrz Kudowy-Zdroju.

Dlaczego sąd przyznał tylko połowę kwoty, o jaka samorządowcy pozwali budowlańców? Bo uznał, że część winy za spartoloną robotę ponoszą ówczesne władze przygranicznego uzdrowiska. Inwestycja – uszczelnienie muru stawu zdrojowego - została koncertowo spartolona podczas kadencji (2014-2018), kiedy burmistrzem był Piotr Maziarz, a jego inwestycyjnym doradcą Henryk U. z Kłodzka, który za nadzorowanie remontu wieży kościelnej w Szalejowie Dolnym został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Obecna burmistrz uzdrowiska, Aneta Potoczna, dostała spartoloną inwestycję w spadku po poprzedniku i szybko zorientował się, że to bubel. 

Po pierwsze roboty przeprowadzono niezgodnie z dokumentacją techniczną i pozwoleniem na budowę, które gmina dołączyła do wniosku, a także niezgodnie ze sztuką budowlaną
– przypomina Potoczna.

Burmistrz dodaje: Nie prowadzono dziennika budowy, brak było właściwego nadzorowania inwestycji ze strony gminy. Nie było nawet wiadomo, co zostało zrobione.

Za to efekt fuszerki widać było gołym okiem: mury stawu, po ich uszczelnieniu, przeciekały jak sito. Gmina musiała wynająć kolejną firmę, która wykonała to, co poprzednia spartoliła.

Sprawą fuszerki zajmuje się także prokuratura. Teraz do akt sprawy prowadzonej przez kłodzką prokuraturę dołączy wyrok sądu w Legnicy, który...

Jednoznacznie stwierdza, że część winy ponoszą ówczesne władze miast, które źle nadzorowały inwestycję
– mówi Potoczna.

Jeśli prokuratorskie śledztwo zakończy się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, to prawdopodobnie Henryk U. po raz kolejny zasiądzie na ławie oskarżonych.

Rok więzienia w zawiasach

Fuszerka przy kudowskim stawie nie była jedyną w wykonaniu byłego wiceburmistrza Kłodzka. Henryk U. został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu na rok. Za co tak surowa kara? Za fuszerkę przy remoncie wieży kościoła w Szalejowie Dolnym.

Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu oskarżyła Stanisława P., wykonawcę remontu oraz Henryka U., pełniącego funkcję inspektora nadzoru budowlanego o poświadczenie nieprawdy w grudniu 2013 roku w dokumentach związanych z tym remontem: kosztorysie powykonawczym, co do zakresu wykonanych prac remontowych; protokole końcowego odbioru robót, co do jakości wykonanych prac.

Ponadto Henrykowi U. zarzucono poświadczenie nieprawdy w protokole odbioru końcowego remontu wieży kościoła, w którym podano zawyżoną wartość wykonanych robót. Poświadczające nieprawdę dokumenty zostały przedłożone w celu uzyskania wypłaty pieniędzy przez samorząd województwa dolnośląskiego w ramach programu Odnowa i Rozwój Wsi. Proces sądowy w tej bulwersującej sprawie ruszył pod koniec lipca 2018 roku. Oskarżeni nie przyznali się do winy.

21 października 2019 roku roku Henryk U. i Stanisław P. zostali skazani przez kłodzki sąd na karę grzywny – po 5 tys. zł każdy. Mieli też pokryć koszty procesu. Obaj panowie odwołali się od wyroku, bo cały czas utrzymywali, że są niewinni. Ich sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Świdnicy, który... zaostrzył wyrok.

Sąd ustalił, że oskarżeni Stanisław P. i Henryk U. przypisanych im czynów dopuścili się w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i zakwalifikował czyny z art. 271 § 3 k.k. (poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – przyp. red.) - informowała Marzena Rusin-Gielniewska, ówczesna rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy. Wymierzył oskarżonym kary po roku pozbawienia wolności, których wykonanie warunkowo zawiesił na okres próby – jednego roku – dodaje.

Świdnicki sąd wymierzył obu oskarżonym także kary grzywny po 250 stawek dziennych po 30 zł każda, tym samy Henryk U. i Stanisław P. mają zapłacić po 7,5 tys. zł każdy oraz pokryć koszty procesów sądowych (I i II instancji) – po 1.689 zł.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama