Komunikacyjna pustynia

W Morzyszowie i Podtyniu stoją nowe zadbane wiaty przystankowe. Niestety od 21 czerwca nie zatrzymuje się przy nich żaden autobus. Problemy komunikacyjne dotknęły jeszcze kilku innych wsi w gminie Kłodzko. W sumie prawie 1000 osób zostało odciętych od świata 78-letni mieszkaniec Podtynia wsiada dwa, trzy razy w tygodniu na rower i jedzie kilka km do sklepu w Kłodzku, bo w jego wiosce nie ma już nawet kiosku. Tak wygląda w XXI wieku życie wielu mieszkańców gminy Kłodzko. - Ponad godzinę szłam z Kłodzka, gdzie mam studenckie praktyki, do domu w Podtyniu – mówi Joanna Byrtek. - Na szczęście jest jeszcze ciepło i deszcze nie padają – dodaje. Mieszkańcy Podtynia, Morzyszowa i Ławicy, choć tam sytuacja jest lepsza, bo można skorzystać z pociągów lub pójść do pobliskiego Młynowa na autobus, w czerwcu zostali odcięci od świata. - Były trzy kursy autobusowe i nagle nie ma ani jednego – mówią zrozpaczeni ludzie, którzy poprosili Gazetę Kłodzką o interwencję. - Jest wójt, starosta, są przewoźnicy... niech usiądą i wypracują jakieś rozwiązanie, niech zrobią coś dla ludzi zamiast tylko gadać – dodają. Większość ludzi, z którymi rozmawialiśmy, deklaruje, że byłaby skłonna nawet płacić więcej za bilet, byleby tylko była możliwość dojechania do Kłodzka. Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by z prowadzonych konsultacji coś dobrego dla ludzi wynikło. Gmina wiejska Kłodzko zamienia się w komunikacyjną pustynię.

Czytaj więcej w Gazecie Kłodzkiej nr 363