Kłodzko. Kłodzcy urzędnicy kończą raport dotyczący pracy ośrodka pomocy społecznej. Dokument pokontrolny z OPS Kłodzko jest bardzo szczegółowy. Będzie miał ok. 600 stron.
Jak to się mogło stać?
Kontrolę w miejskim OPS-ie zarządził burmistrz Kłodzka. Rozpoczęła się na początku marca. - Zarządziłem sprawdzenie dokumentacji z ostatnich 6 lat. Wszystkiego, co dotyczy pracy asystentów rodziny oraz niebieskich kart – mówi Michał Piszko, burmistrz Kłodzka. - Chcę także wiedzieć, ile w tym czasie skierowano wniosków do sądu z podejrzeniem o bicie dzieci – dodaje samorządowiec. Rodzina Hani z Kłodzka była otoczona nadzorem sądowym i społecznym. Miała kuratora i asystenta rodziny, którzy regularnie odwiedzali mieszkanie przy ul. Więźniów Politycznych. Jak to się stało, że nie zauważyli żadnych niepokojących sygnałów? A może zauważyli, ale je zignorowali?
Sygnały były, ale...
Okazuje się, że sygnały wskazujące na niewłaściwe metody wychowawcze były. I było ich tyle, że kurator sądowa poprosiła rodziców, żeby rozebrali dziewczynkę, aby mogła obejrzeć Hanię. Kurator zobaczyła wtedy ślad po klapsie na pośladku. To jednak, w ocenie sądu, nie stanowiło przesłanki do ustanowienia pieczy zastępczej. W dokumentach to „tylko klaps”, choć teraz prokuratura mówi o długotrwałym znęcaniu się nad dzieckiem i ciężkim pobiciu, które skutkowało śmiercią. Urzędnicy zainteresowali się Hanią i jej rodziną, gdy dziewczynka miała zaledwie kilkanaście miesięcy. Dziecko miało zasinione oczy. Poza tym kurator rodziny miała otrzymać informacje o „niewłaściwych metodach wychowawczych”, między innymi izolowaniu i częstym biciu. Było też zgłoszenie na policję od jednej z sąsiadek, która nie mogła obojętnie słuchać płaczu małego dziecka. Policja przyjechała i stwierdziła, że wszystko jest ok. Oni też uwierzyli zapewnieniom matki, że to tylko kolka jelitowa. Mało tego, mieli pretensje do sąsiadki, że ta bez powodu wezwała funkcjonariuszy.
Teraz ma kłopoty
Kobieta, która zgłosiła podejrzenie, że Hania może być bita, dzisiaj sama ma kłopoty. Założono jej niebieską kartę. Dlaczego? Bo w jej mieszkaniu było głośnio z powodu imprezy. Czy ten wątek też zostanie sprawdzony podczas kontroli? - Płacz Hani było słychać często – mówi jedna z sąsiadek. - Ale po tym zdarzeniu z policją, kiedy zgłoszenie zostało zignorowane, nikt już więcej nie dzwonił na policję. A teraz ta sąsiadka, która zgłosiła swoje podejrzenia sama mam problemy. W mojej ocenie to jest zwykła zemsta – ocenia. Czy ten wątek też zostanie sprawdzony podczas kontroli? Oby z przygotowywanego raportu coś wynikało, oby dawał jednoznaczne odpowiedzi, a nie był tylko 600-stronicowym kapiszonem.
Romuald Piela
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.