Reklama

Dobry czas

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dobry czas - Zdjęcie główne

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Od pewnego czasu usiłuję przekonywać tych, którzy zaglądają do tego miejsca na portalu, że przyszło nam żyć tu i teraz w bardzo ciekawych czasach. Światopoglądowo ciekawych.

Gdzie nie spojrzeć, posłuchać ludzi, wziąć udział w czymś mniej lub bardziej oficjalnym, to aż huczy od sporów, przekonywania do ideologii, wysnuwania daleko idących hipotez. Warto dodać, że lepiej (zdrowiej) uczestniczy się w rozmowach i dysputach, które z góry zakładają, że możemy się różnić, a nie w takich, które zakładają, że to tylko ja mam predyspozycje do głoszenia jednej, niepodważalnej opcji. Czym prędzej uciekam z takich miejsc i takich towarzystw. I nie z tchórzostwa, a tylko z długiego doświadczenia i wielu rozmów tak prowadzonych. Obserwujemy, nie da się ukryć, ostrą manipulację, wygrywanie dla własnej korzyści tego światopoglądu, który jest nam bliski. I wcale tu nie myślę o podziale, jaki powstaje za sprawą czy to "Wyborczej" po jednej, a "Gazety Polskiej" po przeciwnej stronie, ale patrzę na nasze wewnętrzne pęknięcie. Nazywam je - odmianą prawicową i tą, której blisko do tzw. lewicowej wrażliwości. Kiedy obie współpracują jest harmonia i równowaga. Chciałem trochę o tym z własnych obserwacji, a tu niespodzianka przed świętem. Chyba to jakiś wpływ patrona dnia. I do tego podwójna niespodzianka. Bo z jednej strony wyrazisty, mocno publicystyczny list Brata w Chrystusie, zamieszczony, trochę dla mnie na przekór, w "Wyborczej", a z drugiej satysfakcja, że udało sie go przeczytać i zrozumieć bez nijakiego obciążenia, czyli według któregoś modnego podziału wiernych na ten czy inny Kościół. Pomysł listu do braci biskupów ze wszech miar publicystyczny, w treści powtarzający wszelkie możliwe negatywne stereotypy hierarchów, ale kiedy uda się (czego serdecznie życzę wszystkim komentatorom - i tych oburzonym i tym zachwyconym) szerokim wyrozumiałym łukiem ominąć ten niezbędny sztafaż, to pozostaje jedno. Wołanie, mocne, zaangażowane, emocjonalne, i trzeba dodać, że w zasadniczej sprawie. Otóż potrzebujemy wszyscy równowagi. Począwszy od tej, o którą upomina się twardo autor, czyli jednakowego traktowania wiernych w kontekście naszych funkcji, roli społecznych, uczestniczenia w życiu publicznym, społecznym, religijnym wreszcie. Bo dlaczegóż to nasze grzechy, w tym nad wyraz publicystycznie potraktowana sprawa in vitro, mają stać się (są) punktem wyjścia do potępiania przez hierarchiczny Kościół, a grzeszność (i tu wiele przykładów) kapłańska jest tematem tabu? Wyrazista teza. Pewnie, że usłyszymy uszczypliwości, naturalnie, że się pospieramy. I o to chodzi. Byle mądrze. Pozostaje jednak nieodparte wrażenie, że list po "odcedzeniu" gorącej, miejscami mocno złośliwej publicystyki, pozostaje odważnym świadectwem lewicowego nurtu w Kościele. Kościoła traktowanego jak rodzinny dom, w którym żyje się intensywnie, ale z wielką miłością, mimo różnic w detalach. Ważnych detalach. Oddycham z ulgą. Nie pozbędziemy się łatwo wrażliwych na nierównowagę wiernych, a w efekcie nie pozostaniemy sami ze sobą. Prawicowi, patriotyczni, często jednak bez podstawowej wrażliwości na nierówności, krzywdę, obłudę. Zostańcie z nami. Tak, jak mam nadzieję, zostanie wśród wiernych autor listu w "Wyborczej" - Brat w Chrystusie. Powtórzę, to dobry czas. Mamy bardzo wyrazistą, mocną możliwość wyboru. Indywidualnego. Z własną odpowiedzialnością. Bez oglądania się na hierarchów politycznych, publicystycznych, czy religijnych. Nie oni zdecydują o naszej przyszłości poza tym światem. Z tym tutejszym sobie poradzimy. Także mocno się różniąc.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy