reklama
reklama

Czy kłodzka prokuratura celowo przeciąga sprawę? Przez 5 lat nikomu nie postawiono zarzutów

Opublikowano:
Autor:

Czy kłodzka prokuratura celowo przeciąga sprawę? Przez 5 lat nikomu nie postawiono zarzutów - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościSprawa wydaje się oczywista. Władze Kudowy-Zdroju w kadencji 2014-2018 spartoliły remont stawu zdrojowego. Tym samym naraziły gminę na milionowe straty. Sprawą fuszerki zajmuje się od 5 lat kłodzka prokuratura.
reklama

Kudowa-Zdrój. Prowadzone przez prokuraturę dochodzenie wciąż jest w sprawie. To oznacza, że nikt nie usłyszał zarzutów. I w tym roku prawdopodobnie znowu nie usłyszy, bo śledczy wystąpili o sporządzenie kolejnej ekspertyzy.

Chcemy napisać skargę na opieszałość prokuratury. Naszym zdaniem przez 5 lat można było sprawę doprowadzić do końca – zapowiada Aneta Potoczna, burmistrz uzdrowiska.

Przez remontową fuszerkę Kudowa-Zdrój musiała zwrócić blisko 1,4 mln zł unijnej dotacji. Musiała, bo cały projekt Aqua Mineral, w którym uczestniczyły jeszcze trzy inne gminy, zostałby unieważniony. To nie był wcale koniec kłopotów, bo władze Kudowy musiały też zapłacić kolejnej firmie, aby naprawiła to, co poprzednia spartoliła, a to wydatek rzędu 1,2 mln zł. Nic dziwnego, że samorządowcy nie tylko zawiadomili prokuraturę, ale też pozwali firmę budowlaną, która tak uszczelniła mur stawu zdrojowego, że przeciekał jak sito, do sądu. Domagali się zwrotu 1,2 tys. zł i...

reklama

W grudnia ubiegłego roku zapadł wyrok (wciąż jest nieprawomocny, bo obie strony się od niego odwołały – przyp. red.), który nakazuje firmie budowlanej zwrot 600 tys. zł plus odsetki i koszty procesowe – mówi Aneta Potoczna, burmistrz uzdrowiska.

Razem to prawie 800 tys. zł
– dodaje burmistrz Kudowy-Zdroju.

Dlaczego sąd przyznał tylko połowę kwoty, o jaka samorządowcy pozwali budowlańców?

Bo uznał, że część winy za spartoloną robotę ponoszą ówczesne władze przygranicznego uzdrowiska. Inwestycja – uszczelnienie muru stawu zdrojowego - została koncertowo spartolona podczas kadencji (2014-2018), kiedy burmistrzem był Piotr Maziarz, a jego inwestycyjnym doradcą Henryk U. z Kłodzka, który za nadzorowanie remontu wieży kościelnej w Szalejowie Dolnym został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Obecna burmistrz uzdrowiska, Aneta Potoczna, dostała spartoloną inwestycję w spadku po poprzedniku i szybko zorientował się, że to bubel.

reklama

Po pierwsze roboty przeprowadzono niezgodnie z dokumentacją techniczną i pozwoleniem na budowę, które gmina dołączyła do wniosku, a także niezgodnie ze sztuką budowlaną – przypomina Potoczna.

Nie prowadzono dziennika budowy, brak było właściwego nadzorowania inwestycji ze strony gminy. Nie było nawet wiadomo, co zostało zrobione
– dodaje.

Efekt fuszerki widać było gołym okiem: mury stawu, po ich uszczelnieniu, przeciekały jak sito. Gmina musiała wynająć kolejną firmę, która wykonała to, co poprzednia spartoliła. To wszystko jest w dokumentach, ale dla kłodzkiej prokuratury to wciąż za mało, więc wymyśla kolejne ekspertyzy. Jak długo jeszcze?

Rok więzienia w zawiasach

Fuszerka przy kudowskim stawie nie była jedyną w wykonaniu byłego wiceburmistrza Kłodzka. Henryk U. został prawomocnie skazany na rok więzienia w zawieszeniu na rok. Za co tak surowa kara? Za fuszerkę przy remoncie wieży kościoła w Szalejowie Dolnym.

reklama

Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu oskarżyła Stanisława P., wykonawcę remontu oraz właśnie Henryka U., pełniącego wówczas funkcję inspektora nadzoru budowlanego o poświadczenie nieprawdy w grudniu 2013 roku w dokumentach związanych z tym remontem: kosztorysie powykonawczym, co do zakresu wykonanych prac remontowych; protokole końcowego odbioru robót, co do jakości wykonanych prac.

Ponadto Henrykowi U. zarzucono poświadczenie nieprawdy w protokole odbioru końcowego remontu wieży kościoła, w którym podano zawyżoną wartość wykonanych robót. Poświadczające nieprawdę dokumenty zostały przedłożone w celu uzyskania wypłaty pieniędzy przez samorząd województwa dolnośląskiego w ramach programu Odnowa i Rozwój Wsi. Proces sądowy w tej bulwersującej sprawie ruszył pod koniec lipca 2018 roku. Oskarżeni nie przyznali się do winy.

reklama

21 października 2019 roku roku Henryk U. i Stanisław P. zostali skazani przez kłodzki sąd na karę grzywny – po 5 tys. zł każdy. Mieli też pokryć koszty procesu. Obaj panowie odwołali się od wyroku, bo cały czas utrzymywali, że są niewinni. Ich sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Świdnicy, który... zaostrzył wyrok.

Sąd ustalił, że oskarżeni Stanisław P. i Henryk U. przypisanych im czynów dopuścili się w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i zakwalifikował czyny z art. 271 § 3 k.k. (poświadczenie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej – przyp. red.) - informowała Marzena Rusin-Gielniewska, ówczesna rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Świdnicy.

Wymierzył oskarżonym kary po roku pozbawienia wolności, których wykonanie warunkowo zawiesił na okres próby – jednego roku
– dodała.

Świdnicki sąd wymierzył obu oskarżonym także kary grzywny po 250 stawek dziennych po 30 zł każda, tym samy Henryk U. i Stanisław P. mają zapłacić po 7,5 tys. zł każdy oraz pokryć koszty procesów sądowych (I i II instancji) – po 1 689 zł.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo