Cmentarz zamiast sądowej sali

W kłodzkim sądzie na panią Marię czekał Stanisław Ferenc, były już radny, który pomagał mieszkance Kłodzka. - Miała mieć proces o eksmisję, bo zalegała z czynszem – mówi Ferenc. - Bardzo się tym przejmowała – dodaje. Jego zdaniem problemy i kłopoty mieszkanki ul. Korytowskiej mogły przyczynić się do tego, że zagapiła się, przechodząc przez jezdnię. Policja inaczej jednak ocenia przyczyny wypadku, do jakiego doszło we wtorek, 23 października, po godz.18.00 na przejściu dla pieszych na ul. Dusznickiej. - Według wstępnych ustaleń, kierująca samochodem osobowym, 31–letnia kobieta nie zachowała należytej ostrożności i nie ustąpiła pierwszeństwa prawidłowo idącej po przejściu 79-letniej kobiecie – relacjonuje Wioletta Martuszewska, rzecznik prasowy kłodzkiej policji. - Niestety piesza na skutek doznanych obrażeń poniosła śmierć – dodaje oficer prasowa. Poruszony sprawą jest burmistrz Michał Piszko. - Znałem panią Marię. Nie jest prawdą, że miała mieć eksmisję. zakład komunalny chciał zawrzeć z nią w sądzie ugodę – mówi samorządowiec. - Pani Maria miała problemy finansowe, bo oszukała ją firma sprzedająca gazowe ogrzewacze. Wcisnęła jej taki bardzo drogi – dodaje