Kłodzko. Samorządowcy chcą zamienić kikut po dawnym pomniku na słup zieleni. Mają na to pieniądze. Tymczasem prezes IPN, Karol Nawrocki, zaproponował wyburzenie kikuta i zaoferował, że za to zapłaci. Napisał w tej sprawie do burmistrza Michała Piszki.
Ten relikt komunistycznego zniewolenia Polski jest materialnym wyrazem próby odebrania Polakom wolności
– argumentuje Nawrocki.
Jego pismo to pokłosie zabiegów radnego Stanisława Bartczaka, który od 2 lat nawołuje do wyburzenia kikuta, pomimo zapewnień burmistrza, że na pylonie powstaną zielone ściany (z roślin), na które Kłodzko dostało dotację w ramach Funduszy Norweskich. Po modernizacji nie będzie śladu, że był to pomnik poświęconego Armii Czerwonej.
Piszko pisemnie odpowiedział prezesowi IPN-u. Wyjaśnił, że miasto dostało już dotację na przekształcenie kikuta w słup zieleni i dlatego nie ma potrzeby ani racjonalnego uzasadnienia, aby pylon wyburzać.
Są inne ważniejsza zadania, na które może Pan przeznaczyć publiczne pieniądze – odpowiada Nawrockiemu Piszko. Może Pan przekazać pieniądze, które wydatkowałby IPN na wyburzenie omawianego obiektu, na Miejską Bibliotekę Publiczna lub Muzeum Ziemi Kłodzkiej – kończy samorządowiec.
Tak ewoluował pomnik przy ul. Kościuszki: najpierw upamiętniał pruskiego generała, potem "przyjaźń polsko-radziecką", a ostatnio reklamował PZU. Wkrótce będzie zielonym żyjącym słupem.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.