Kiedy trafiła Pani do SCM w Polanicy-Zdroju?
Ponad 3 miesiące temu. Objęłam funkcję dyrektora do spraw medycznych.
Jakie są Pani pierwsze wrażenia?
Bardzo dobre, bo to nowoczesny szpital, dobrze wyposażony, z doskonałymi, oddziałami zabiegowymi, który zabezpiecza mieszkańców powiatu i przyjezdnych. Należą do nich chirurgie: ortopedyczno-urazowa, rekonstrukcyjno-odtwórcza, ogólna, naczyniowa oraz neurochirurgia okulistyka i laryngologia Mamy też bardzo dobrą kardiologię i ginekologię z położnictwem. Pomimo że porodów w całej Polsce jest coraz mniej, staramy się poszerzać ofertę dla kobiet ciężarnych. Jesteśmy po pierwszym porodzie w wodzie, myślimy o porodach rodzinnych i chcemy to rozwijać. Cały szpital ma znakomite warunki lokalowe – pacjenci leżą u nas w dwuosobowych salach z dostępem do własnych łazienek. To są warunki europejskie...
Ale zawsze jest jakieś ale...
Obecnie mamy takie „ale”, że konkurujemy z innymi podmiotami o te same grupy zawodowe. Największy problem to kadra lekarska, bo ona limituje możliwość pracy szpitala, brakuje lekarzy szczególnie internistów, anestezjologów, ginekologów i specjalistów medycyny ratunkowej. Szpital posiada własne mieszkania, poszukujemy medyków, chętnie zatrudnimy małżeństwa lekarskie.
Największy problem kadrowy jest chyba na internie...
Oddział internistyczny stale przyjmuje pacjentów wymagających hospitalizacji w oddziale chorób wewnętrznych, ale niestety także takich którzy wymagają hospitalizacji w innych oddziałach tj. geriatria, opieka paliatywna. Olbrzymi problem to pacjenci bez ubezpieczenia, którzy wymagają przekazania do opieki długoterminowej. Na internie mamy dwóch rezydentów, trzech specjalistów plus 2-3 osoby, które nas wspomagają pojedynczymi dyżurami. Dzięki temu udało się nam przez 3 miesiące funkcjonować, ale niestety praca jest tak bardzo intensywna, że dwóch wiodących lekarzy odmówiło dalszej współpracy w takim wymiarze godzin, jak dotychczas. Zdecydowanie nie jest to wynik warunków płacowych, bo one są dobre. Zmienia się podejście lekarzy do pracy. Oni po prostu – i trudno się dziwić – nie chcą w szpitalu spędzać całego życia. Mają rodziny, małe dzieci... Deklarują chęć pracy, ale w granicach rozsądku, czyli w wymiarze etatu.
Jaka jest w tej chwili sytuacja na internie?
Pracuje, bo udało się zapiąć grafiki dyżurowe, ale dwie osoby złożyły wypowiedzenia na koniec sierpnia, więc na wrzesień nie jesteśmy w stanie zapewnić pełnego obłożenia dyżurowego. Napisaliśmy już do NFZ, że zamkniemy oddział internistyczny na miesiąc. Pacjenci z powiatu kłodzkiego będą musieli trafiać na oddział wewnętrzny w Kłodzku lub Bystrzycy Kłodzkiej. Pragnę zaznaczyć, że dotychczas do oddziału trafiali również pacjenci z Ząbkowic Śląskich przewożeni do nas ratownictwem medycznym. My liczymy na to, że pod koniec września uda się nam ponownie uruchomić naszą internę. Aktywnie szukamy lidera dla tego oddziału, kogoś zaangażowanego, kto podejmie się trudnego zadania kierowania tym oddziałem.
To zróbmy na koniec takie podsumowanie: co na plus, a co na minus, czyli Pani bilans otwarcia.
Na plus jest to, że wszystkie oddziały zabiegowe pracują bardzo intensywnie przyjmujemy pacjentów miejscowych i przyjezdnych z całej Polski! (realizujemy zabezpieczenie ogólnopolskie). Doposażamy jednostkę w najnowocześniejszy sprzęt medyczny.
Na minus - braki kadrowe, to jest obecnie największy problem nie tylko zresztą w naszym szpitalu. Kształcimy kadry, w tym młodych lekarzy, którzy po zdaniu egzaminu nie pozostają w Szpitalu, wybierają inną ścieżkę kariery- tak się dzieje np. w chirurgii plastycznej, z której Szpital przecież słynie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.