Jak to jest być jedna z najbardziej utytułowanych kłodzczanek?
Jestem dumna z tego, z jakiego miasta pochodzę. Na każdym kroku, kiedy nadarzy się okazja, wspominam o wspaniałych czasach, które spędziłam w Kłodzku. Liczę, że osiągnięte sukcesy zarówno z chłopakami jak i z reprezentacją pomogły bardziej rozświetlić moje rodzinne miasto.
Sukces, jakim było zdobycie z reprezentacją mistrzostwa Europy, wykorzystałaś w pełni do pokierowania swoją karierą?
Kończąc wiek juniora młodszego, a przy tym zdobywając mistrzostwo Europy oraz mistrzostwo Polski w jednym roku, to zaowocowało, że znalazłam się od razu w jednym z najbardziej utytułowanych klubów ekstraligi. Był to AZS Wrocław, obecnie WKS Śląsk Wrocław.
Była szansa trafić do zagranicznego klubu?
Owszem miałam takie myśli, aby spróbować swoich sił za granicą. Jednak byłam jeszcze młodą zawodniczką, a priorytetem było skończenie gimnazjum, a następnie liceum. Pojawiła się oferta z włoskiego klubu od razu po zdobytym złocie mistrzostw Europy. Razem z rodzicami uznałam, że jest na to za wcześnie.
Nie żałujesz, że nie przyjęłaś tej oferty?
Nie ma decyzji, której do dziś żałuję. Jestem zdania, że wszystko dzieje się po coś.
Twoja kariera piłkarska trwa już 15 lat. Z pewnością masz o czym opowiadać...
Pierwsze siedem wspaniałych lat spędziłam w kłodzkim klubie przy dwóch trenerach. To Zbigniew Markiewicz oraz Mariusz Sobczyk, którzy wyciągnęli ze mnie maksimum i jestem im za to bardzo wdzięczna, bo to dzięki ich początkowej pracy moja kariera weszła na wyższy poziom. Nie wspominając o "moich" chłopakach (śmiech) z Nysy, z którymi przeżyłam naprawdę wiele. Potem trafiłam do AZS Wrocław, co niosło ze sobą nowe wyzwania i oczekiwania, ale byłam w 100 procentach na nie gotowa. Pobyt we Wrocławiu to pasmo sukcesów. Przez 3 lata zdobyłam razem z dziewczynami brązowy medal mistrzostw Polski w sezonie 2013/2014. Do tego złoto oraz brąz mistrzostwo Polski U-19. Wydaje mi się, że największy niedosyt był po przegranym finale pucharu Polski w sezonie 2013/14 z Medykiem Konin, gdzie przy prowadzeniu 2:0 niestety uległyśmy 2:3, kończąc zmagania jedynie z mianem finalisty. Przykrym okresem była oczywiście kontuzja, której doznałam na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-19. Musiałam opuścić drużynę na pół roku, ale powrót był z przytupem, który zakończył moje występy w AZS Wrocław ze wspomnianym już złotym medalem mistrzostw Polski U-19.
Skąd więc decyzja o kontynuowaniu kariery w Szczecinie?
Wpływ na decyzję miała niepewna przyszłość AZS-u. Szkoleniowiec złożył rezygnacje, wiele dziewczyn zastanawiało się co robić. Nie było wiadomo, jak to wszystko będzie dalej funkcjonować. Ja nie chciałam tracić czasu, ponieważ był już lipiec, rozpoczął się okres przygotowawczy do następnego sezonu. Do tego było zainteresowanie ze strony trenerki, która była obecna na mistrzostwach Polski i dlatego decyzja o przenosinach do Szczecina. Twój pobyt w Olimpii, który trwa do dziś, to wzloty i upadki. Nigdy nie jest kolorowo, życie nie zawsze jest usłane różami, ale od małego zawsze musiałam walczyć o swoje w drużynie chłopięcej, więc wiem jak radzić sobie z przeciwnościami losu. Największe moje osiągnięcie z klubem to końcowe szóste miejsce w ligowej tabeli oraz powołanie do seniorskiej reprezentacji Polski. Jesteśmy jedną z najmłodszych ekip ekstraligi. Runda wiosenna, która rozpoczęła się z początkiem marca, jest jak na razie najlepszą w naszym wykonaniu i wierzę, że po tak dobrze przepracowanym okresie przygotowawczym przyniesie dobre wyniki w meczach wiosennych. Wspomnę też, że w okresie zimowym miałam okazję brać udział w Akademickich Mistrzostwach Polski w futsalu. Przez ostatnie pięć lat nie udało nam się zdobyć podium w klasyfikacji ogólnej, jedynie mam w swoim dorobku trzy brązowe medale w klasyfikacji Uniwersytetów, dwa tytuły królowej strzelczyń oraz obecność w najlepszej piątce turnieju. Teraz czas na podium. Co jakiś czas pojawiają się porównania futbolu męskiego do żeńskiego.
Wasza piłka przez ten czas, kiedy Ty jesteś w piłce klubowej, zmieniła się na tyle, aby dorównać męskiemu graniu?
Z perspektywy czasu poszło to do przodu. Nie oczekujmy, że to będzie wyglądało w Polsce, tak jak na Zachodzie, ale nigdy nie byłam zwolenniczką porównywania piłki męskiej z żeńską, totalnie odrębne dwa światy. Dużym krokiem jest podpisanie trzyletniej umowy z TVP Sport, który transmituje jeden z meczów ekstraligi kobiet co weekend, do tego oczywiście mecze reprezentacji kobiet. Jedyne co mogę powiedzieć i zaapelować to to, żeby coraz więcej topowych klubów męskich w Polsce nie bało się wziąć pod swoje skrzydła drużyn żeńskich.
A jakie masz plany na dalszą część kariery?
Chcę dać maksimum swoich możliwości i pomóc drużynie. Liczę, że swoim doświadczeniem mogę bardzo mocno wesprzeć dziewczyny. Dalej nie wybiegam w przyszłość, życie pokażę, co się wydarzy w przyszłości. Na pewno chciałbym pozostać w futbolu po zakończeniu czynnej kariery piłkarskiej. Nie wiem jeszcze w jakiej roli, ale to się wyklaruje z czasem (śmiech).
Może takim zwieńczeniem kariery byłby powrót do Nysy jako trenerki?
Oj tak, nie ukrywam, że to jest jedno z moich marzeń, aby móc wrócić do rodzinnego miasta i przysłużyć się klubowi. Być może właśnie w roli trenerki, ale również bardzo chciałabym stworzyć żeńską drużynę. O MKS-ie nigdy nie zapominam i w każdej chwili mogę oświadczyć, że gdyby doszło do takiego ruchu ze strony władz klubu, byłabym pierwszą osobą, która chciałaby to wesprzeć i wznieść to na wyżyny.
Dawid Broniszewski
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.