Kłodzko. Zaledwie tydzień po ponownym otwarciu oddziału covidowego w SP ZOZ Kłodzko, wojewoda wydał decyzję o zwiększeniu liczby łóżek do 45.. Od dnia otwarcia w szpitalu było 20 łóżek dla pacjentów z podejrzanie lub potwierdzonym zakażeniem SARS CoV-2, oraz 5 łóżek dla osób z podejrzeniem SARS CoV-2. Jadwiga Radziejewska, dyrektor kłodzkiego szpitala, zaznaczała na pocztąku tygodnia, że oddział jest w 100 procentach obłożonych. Mało tego i na wtorkowe popołudnie (16 listopada) brakowało 11 miejsc dla kolejnych pacjentów.
Będzie powtórka?
Czy to oznacza, że powtórzy się sytuacja sprzed kilku miesięcy, kiedy oddział wewnętrzny kłodzkiego szpitala został przeniesiony do szpitala w Nowej Rudzie, a jego miejsce w Kłodzku zajął duży 120-łóżkowy oddział covidowy? – Na razie nie rozważamy takiej opcji, ale nie jest ona nie możliwa – mówi Jadwiga Radziejewska. - Uruchomiony ponownie oddział covidowy znajduje się w pomieszczeniach dawnego oddziału urologicznego. Dodatkowe łóżka wstawimy na dawnym oddziale ginekologicznym – dodaje. Niestety liczby nie kłamią i są coraz bardziej niepokojące. Widać, że czwarta fala koronawirusa dopiero się rozpędza.
Koronawirus w powiecie kłodzkim - czwarta fala
Wczoraj mieliśmy rekord zakażeń dla czwartej fali - w Polsce potwierdzono blisko 25 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem. W powiecie kłodzkim odnotowano 36 przypadków zakażenia, a od 1 do 18 listopada zachorowały 353 osoby.
Dr Franciszek Rakowski z Uniwersytetu Warszawskiego w wywiadzie dla Radia TOK FM powiedział, że szczyt czwartej fali szacuje się na początek grudnia, a według prognoz dzienna liczba zakażeń będzie wynosiła 27-28 tysięcy.
Brakuje medyków
Maciej Awiżeń, starosta kłodzki, zwraca uwagę na jedno niebezpieczeństwo. - Problem jest nie w ilości łóżek, tylko w pielęgniarkach i lekarzach, którzy chcieliby na oddziale covidowym pracować – wyjaśnia Awiżeń. – We Wrocławiu jest problem z otwarciem szpitala tymczasowego, bo nie ma chętnych do pracy, a wojewoda wydaje nam decyzję na kolejne łóżka nie martwiąc się, skąd weźmiemy personel. I to jest największy problem – dodaje samorządowiec.
Awiźeń przypomina też, że zmieniły się zasady finansowania oddziałów covidowych. – Kiedyś była podwójna pensja, teraz jest inaczej. Więc dla pracowników nie jest to już tak atrakcyjne finansowo – zaznacza starosta.
Ministerstwo liczenia chorych
W jego przekonaniu, zabezpieczenie przed pandemią przez ministerstwo zdrowia jest daleko niewystarczające. - Przepraszam, że to mówię, ale to wynika trochę z bezsilności. Mamy obecnie "ministerstwo liczenia chorych". Słucham ich i zastanawiam się co jeszcze zrobią. A oni wychodzą mówią jest tylu i tylu chorych, a na następny dzień mówią, no proszę mieliśmy rację jest więcej. Jednak nie wprowadzają zasad, które są konieczne do ograniczenia pandemii. Cała Europa wprowadza różnego rodzaju ograniczenia, a u nas pan premier wychodzi i mówi, że ze względu na to, iż mogą być protesty, to żadnych ograniczeń nie wprowadzi. Można to odebrać tak, że dopuszcza, że ileś osób umrze, część osób ciężko zachoruje i będzie do końca życia niepełnosprawnymi, bo boi się protestów. To nie jest odważne działanie - dodaje starosta Awiżeń.
Przeczytaj również:
Autor: A. Balcerzak
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.