Zieleniec to jeden z największych ośrodków narciarskich na Dolnym Śląsku i w całej Polsce. Od 28 grudnia tak samo jak pozostałe stoki narciarskie, Zieleniec musiał wstrzymać swoją działalność. Jednak przedsiębiorcy nie zamierzają się poddać.
Gasimy Światło
- Dzisiaj jest 18 stycznia. Normalnie o tej porze roku w Zieleńcu powinno przebywać kilka tysięcy osób codziennie. Widzicie, pensjonaty stoją puste. Stoki narciarskie, wypożyczalnie - pozamykane. Wyciągi wyłączone, parkingi puste. Wygląda to jak Czarnobyl. Nie wiem do czego to wszystko ma zmierzać - Tak zaczyna się relacja wideo jednego z przedsiębiorców z Zieleńca, Wojciecha Zaczyka. - Rozumiem ochronę przed wirusem, ludzie umierają i jest to ciężka choroba - wierzymy w nią. Natomiast państwo daje nam pieniądze za które możemy sobie kupić przysłowiowe waciki. Wszelkie tarcze pomocowe nie biorą w ogóle pod uwagę obciążeń finansowych. To nie chodzi tylko o to, że dają nam pieniądze na utrzymanie personelu, ale wielu z nas ma poważne kredyty, leasingi i raty liczone często w dziesiątkach tys. zł. miesięcznie - ujawnia. - Nie wiem jak przetrwać do następnej zimy. Jest pusto. Koniec miejscowości, koniec Zieleńca, koniec naszych biznesów. Gasimy Światło - Tak przedsiębiorca podsumowuje aktualną sytuację w resorcie narciarskim.
Straty liczone w milionach
Wiele obiektów w Zieleńcu zostało oddanych do użytku całkiem niedawno. Niestety turyści i miejscowi miłośnicy sportów zimowych nie mogą się z nich cieszyć. A przedsiębiorcy tymczasem zastanawiają się jak zapłacić kolejne raty wielomilionowych inwestycji, które nie przynoszą w tym roku zysków. Wręcz przeciwnie - utrzymanie tych inwestycji w należytym stanie generuje koszty. Aktualnie straty ponoszone przez polskie stacje narciarskie wynoszą nawet 5 mln. zł. dziennie.
Zieleniec uzyska kompromis?
Przedstawiciele obiektu ogłosili, że nie zamierzają się otwierać wbrew wprowadzonym obostrzeniom. Chcą wypracować z rządem kompromis, który powoli ośrodkom narciarskim przetrwać, a rządzącym ograniczyć rozwój pandemii. - Chcemy innymi słowy otwarcia stoków z poszanowaniem wszystkich zasad i reżimu sanitarnego! - podkreślają przedsiębiorcy. Dodają także, że otwarcie stoków narciarskich od 1 lutego pozwoliłoby uniknąć wielu upadłości i zwolnień. Poza kwestiami finansowymi pozostaje jeszcze problem zdrowia psychicznego i fizycznego ludzi, którzy zostali odcięci od wielu możliwości uprawiania sportów zimowych. Brak aktywności fizycznej wpływa znacząco na pogorszenie samopoczucia. W połączeniu z nadmiernym siedzeniem w domu - może prowadzić do depresji, a także wielu innych chorób.
Pozostaje czekać, co w tej sprawie zdecyduje rząd. O wszystkim będziemy informować na bieżąco.
Natalia Kołodziej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.