Zgony ze wskazaniem?

Furgała to właściciel jednego z czerech działających w Kłodzku zakładów pogrzebowych. - Miałem już kilka sygnałów, że rodzinom, które odbierają akty zgonu w kłodzkim szpitalu, sugeruje się do którego zakładu pogrzebowego powinni pójść – mówi kłodzczanin. - Rozmawiałem w tej sprawie z dyrekcją szpitala, a nawet starostą kłodzkim, zawsze po takiej interwencji mam więcej zleceń na pogrzeby, ale po kilku tygodniach wszystko wraca do normy i ilość zleceń w moim zakładzie radykalnie spada – dodaje. Co na to dyrekcja kłodzkiego szpitala? Jadwiga Radziejewska, dyrektor ZOZ-u, przyznaje, że temat zna. - Raz w tej sprawie wskazano konkretną osobę, tle tylko że ona w statystyce nie pracuje – mówi Radziejewska. - Te zarzuty są trudne do zweryfikowania, szczególnie że poza panem Furgałą nikt nam takich incydentów nie zgłaszał - dodaje. Dyrekcja kłodzkiego szpitala wydała w sprawie pismo, w którym kategorycznie zabrania pracownikom rozmawiania z rodzinami osób zmarłych na temat zakładów pogrzebowych. Nam udało się porozmawiać z jednym z klientów Furgały. Potwierdził, że rzeczywiście w biurze kłodzkiego szpitala przy odbieraniu dokumentów, urzędniczka zasugerowano mu, do jakiego zakładu pogrzebowego powinien się zgłosić ze zmarłą matką. - Nie chce z tego robić afery. Było minęło. Poza tym nie mam na to „wskazywanie zakładu pogrzebowego” dowodu, bo człowiek w żałobie nie myśli o takich sprawach – opowiada kłodzczanin (dane do wiadomości redakcji). - Dopiero po kilku dniach zdałem sobie sprawę, że tak nie powinno być, że pracownik szpitala nie powinien sugerować rodzinie zmarłej do jakiego zakładu pogrzebowego powinna się zgłosić – ocenia i zaznacza, że oficjalnie w tej sprawie nie chce zabierać głosu.