reklama

Zagłodzili Wiktorka

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Zagłodzili Wiktorka - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRoczne dziecko z Nowej Rudy wciąż walczy o życie.
Reklama lokalna
reklama

Roczne dziecko z Nowej Rudy wciąż walczy o życie.

O tej szokujące sprawie poinformowaliśmy (Gazeta Kłodzka i Gazeta Noworudzka) jako pierwsi. Opisaliśmy, jak prawie roczne dziecko trafiło do szpitala. Ważyło zaledwie 5 kg. Powinno dwa razy więcej. Powiadomiony o sprawie wymiar sprawiedliwości od razu zaczął działać. Sąd rodzinny postanowił odebrać dziecko rodzicom, którzy - jak się okazało - od urodzenia, nie byli z nimi ani razu u lekarza na wizycie kontrolne czy też szczepieniu. O pomoc zwrócili się dopiero dwa tygodnie temu (wtorek, 25 marca), kiedy dziecko było w agonalnym stanie. Wiktorek nie mógł już samodzielnie utrzymać główki. Zgodnie z wyrokiem sądu dziecko ma trafić do placówki adopcyjnej, gdzie będzie czekało na nowych, lepszych rodziców. Problem w tym, że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle wyjdzie ze szpitala. Głodzony wiele miesięcy Od piątku, 4 kwietnia, chłopiec walczy o życie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie Prokocimiu. Został tam przewieziony ze specjalistycznej kliniki we Wrocławiu. Lekarze postanowili, że dalszym ratowaniem dziecka, zwłaszcza przywróceniem procesu prawidłowego przyjmowania pokarmów, muszą zająć się wyspecjalizowani w tej dziedzinie lekarze. - Stan chłopczyka jest wciąż ciężki, ale lekarze robią wszystko, aby go uratować - od kilku dni powtarza dziennikarzom Magdalena Oberc, rzeczniczka krakowskiego szpitala. - Przede wszystkim musimy ustabilizować funkcjonowanie jego organizmu - dodaje. Stan chłopca się poprawia, ale wciąż nie potrafi on samodzielnie podnieść główki. Zarówno noworudzcy, jak i krakowscy lekarze nie mają wątpliwości, że do takiego stanu nie da się doprowadzić dziecka w tydzień, czy dwa. To skutki wielomiesięcznego wygłodzenia. Machina ruszyła Krakowscy lekarze wciąż ratują Wiktorka, a prokuratorzy, kuratorzy sądowi, sędziowie sądu rodzinnego, a nawet pracownicy sanepidu i Rzecznik Praw Dziecka zastanawiają się, dlaczego nikt przez tyle miesięcy nie reagował. - Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia chłopca na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje Ewa Ścieżyńska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Błyskawicznie po ujawnieniu sprawy przez Gazetę Noworudzką i Gazetę Kłodzką, a później przez ogólnopolskie media, sprawą zajął się również sąd rodzinny, który nakazali kuratorowi sprawdzić, w jakim stanie przebywają pozostałe dzieci. Podjął też decyzję o umieszczeniu Wiktora w placówce opiekuńczej. Trójka pozostałych dzieci wciąż przebywa z rodzicami i na razie nie wiadomo, czy zostaną im one odebrane.

reklama

Więcej w najnowszym wydaniu "Gazety Kłodzkiej" nr 237.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama