reklama

Zadanie domowe dla ojców. Głos z Barda

Opublikowano:
Autor:

Zadanie domowe dla ojców. Głos z Barda - Zdjęcie główne
reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW niedzielę 4 września w sanktuarium bardzkim ojcowie redemptoryści przyjmowali podczas mszy świętej o 11.00 pielgrzymkę mężczyzn. Kazanie wygłosił do nas o. Stanisław. I mówił, jak to do mężczyzn. Twardo. Bez sentymentów.
Reklama lokalna
reklama

W niedzielę 4 września w sanktuarium bardzkim ojcowie redemptoryści przyjmowali podczas mszy świętej o 11.00 pielgrzymkę mężczyzn. Kazanie wygłosił do nas o. Stanisław. I mówił, jak to do mężczyzn. Twardo. Bez sentymentów.

Jak do osób odpowiadających za najbliższych i ufał, że pełnych odpowiedzialności. Taki był/jest wzorzec mężczyzny w rodzinie. Jako jej głowy, męża i ojca. O tej ostatniej roli usłyszeliśmy najwięcej. To była przecież pierwsza niedziela w nowym roku szkolnym. Więc teraz w czasach niweczenia wszelkiego rodzaju autorytetów o. Stanisław przypomniał, że szkoła wspomaga - takie ma zadanie w wychowaniu. I tego samego oczekuje. Współpracy właśnie, a nie tylko (często) niezasłużonej krytyki. Bo co innego system, polityczne lub inne rządzenie szkołą, a co innego indywidualna praca z nauczycielami-wychowawcami nas, zainteresowanych dziećmi rodziców-ojców. Dwie trudne i ważne sprawy w wychowaniu dostrzegł kaznodzieja (można je oczywiście przy dłuższej refleksji pomnożyć). A mianowicie: pierwsza to przyzwolenie nas dorosłych na pustynię duchową młodych – pewnie bierze się ona z nas, a może jeszcze bardziej ze świata. Świata, który pokochał technologie, z rozmachem stawiane inwestycje, a zapomina o kulturze. Tej codziennej w traktowaniu siebie nawzajem i tej do mądrego wspólnego odpoczynku.

Prawdziwie zabrzmiało stwierdzenie-pytanie retoryczne: miejscowości nam pięknieją, a młodych ludzi ubywa. Dlaczego? Bo miejsc pracy mało i niewiele się dzieje, kiedy pracę się kończy. Druga sprawa do przepracowania dla ojców (i nie tylko) to świadome, stałe, bez ustępstw wyrzucanie chwastów z życia młodych ludzi. Bo to, że ich katalog bardzo obszerny, to nawet mówić i wyliczać nie trzeba. Wiemy o nich, znamy je. I tylko śmiałości potrzeba, żeby je cierpliwie z miłością wyrzucać. No i tu pojawia się od razu pytanie, a skąd czerpać do tego energię? Wiadomo. Z sakramentu. A jeśli go nie ma? Kościół nie może wycofywać się z tego, co jest w nim od wieków. Od rodziny, która tworzy najmniejszy, rodzinny kościół. Sakramentalny właśnie. Z jego regułami, relacjami i głównie wartościami. Wspólnotę związków, wartości duchowych i kulturowych. Oberwało nam się trochę. Zasłużenie, jak myślę. Owszem zmienia się w opisie socjologów model rodziny, media prezentują na ogół dość pokraczne przykłady, ale czy to znaczy, że musimy taki stan akceptować, nie mamy przebicia? Czy aby na pewno nie mamy wpływu na to, żeby na nowo rodzinę współmodelować? Do tego potrzebujemy odzyskania głębokiego i ważnego sensu własnej roli jako ojców. Trudno nie zgodzić się z ojcem Stanisławem.  

Mieczysław Kowalcze*

 

*O autorze

Polonista, historyk, dziennikarz, pedagog w pracy i życiu. Od wielu lat związany z Zespołem Szkół Społecznych oraz Kłodzkim Towarzystwem Oświatowym. Autor i współtwórca wielu wydawnictw i publikacji. Zupełnie od niedawna działacz Klubu Otwartej Kultury. Niemożliwe jest go nie znać, taki z niego społecznik. Lubiany i szanowany przez wszystkich. Ale skromny, więc na tyle o nim wystarczy.

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama