Wybory 2024. Aneta Łosiewicz, radna miejska i asystentka posłanki Moniki Wielichowskiej, wystartuje z poparciem Koalicji Obywatelskiej w wyborach na burmistrza Kłodzka. Stanie do walki z urzędujący burmistrz Michałem Piszko, który nie tylko popierał PO podczas jesiennych wyborów, ale nie tak dawno był członkiem tej partii.
Piszko był członkiem Platformy do sierpnia 2020 roku. Odszedł po tym, jak w Sejmie PO chciała przegłosować podwyżki dla posłów i samorządowców. Dalej jednak wspierał to ugrupowanie. W ubiegłym roku czynnie popierał kandydatów Koalicji Obywatelskiej.
Na kampanię Moniki Wielichowskiej wpłaciłem 10 tys. zł. To było dla mnie czymś naturalnym i oczywistym
– ocenia Piszko.
W styczniu tego roku dowiedział się, że będzie miał kontrkandydatkę z PO, dowiedział się i...
Nie jestem w stanie wytłumaczyć tej decyzji lokalnych władz PO
– przyznaje burmistrz, który w 2022 roku chciał wrócić do PO. Jego kandydaturę odrzucono.
PO będzie musiało stworzyć własne listy do rady miasta. Pięć i pół roku temu kandydaci na radnych z PO startowali z listy obecnego burmistrza Michała Piszko "Lubię Kłodzko". Także Aneta Łosiewicz, która jest obecnie radną miejską i pełni funkcję przewodniczącej komisji budżetu i finansów. Zawodowo, kandydata na burmistrza, pracuje w Domu Wczasów Dziecięcych w Dusznikach-Zdroju. Jest dyrektorką tego ośrodka.
Trochę to będzie bratobójcza walka. Ja tego nie rozumiem, ale to wynika z animozji wewnątrz PO w powiecie kłodzkim. Są ludzie Moniki Wielichowskiej i ci pozostali. Piszko do ludzi Wielichowskiej na pewno nie należy i dlatego PO na siłę wystawi mu kontrkandydatkę – ocenił jeden z szeregowych działaczy tej partii (dane do wiadomości redakcji). Oby nie nie spełniło się stare porzekadło: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta – dodał.
Do podobnej bratobójczej walki dojdzie też w Świebodzicach, gdzie z urzędującym burmistrza Pawłem Ozgą powalczy kandydat PO Rafał Szynalski, a w Świdnicy z urzędującą prezydent Beatę Moskal-Słaniewską rywalizować będzie Jan Dzięcielski. Tylko Marcin Orzeszek, burmistrz Ząbkowic Śląskich może spać spokojnie. W jego mieście PO nie planuje wstawić własnego kandydata.
We Wrocławiu na noże
W stolicy Dolnego Śląska dojdzie do bratobójczej walki wyborczej. Prezydent Rafał Sutryk, który jesienią popierał Koalicję Obywatelską, będzie miał rywala z PO - Michała Jarosa, szefa dolnośląskich struktur Platformy. Już teraz w tym jednym z kluczowych dla koalicji rządzącej miast toczy się brudna walka. Afera medialna z udziałem bliskiego współpracownika Jarosa wstrząsnęła polityczną sceną.Na Facebooku pojawił się profil o nazwie "Nasz Wrocław", a więc dokładnie takiej samej jak program lojalnościowy urzędu miasta, gdzie kpiono i krytykowano prezydenta Sutryka. Szybko wyszło na jaw, kto stoi za hejterską kampanią.
To Maurycy Graszewicz, bliski współpracownik Jarosa, którego w grudniu ogłoszono szefem sztabu wyborczego PO na Dolnym Śląsku. Graszewicz – kiedy sprawa się rypła – tłumaczył, że była to kampania realizowana w ramach jego działalności gospodarczej przedsiębiorstwa zajmującego się marketingiem, na zlecenie jednej z organizacji pozarządowych i absolutnie nie miała związku z kampanią wyborczą i współpracą z Michałem Jarosem.
W wojnie, także tej wyborczej najważniejsza jest strategia. I jak w szachach powinno się rozgrywać ją na zimno i myśleć kilka ruchów do przodu. Kiedy się tego nie robi można przegrać, np. Wrocław.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.