Wróciła ze szpitala i zmarła

Do tragedii doszło w sobotę, 4 kwietnia, w jednym z domów przy ulicy Wiejskiej w Polanicy-Zdroju. O godz. 15.07 dyspozytor kłodzkiego pogotowia odebrał zgłoszenie do chorego 18-miesięcznego dziecka, które miało wysoką gorączkę, biegunkę i kłopoty z oddychaniem. Karetka, która akurat przejeżdżała przez Polanicę, była na miejscu w ciągu zaledwie kilku minut. Niestety, dla chorego dziecka było za późno. Lekarz pogotowia stwierdził zgon. Do akcji wkroczyła policja i prokuratura. Funkcjonariusze usłyszeli od 21-letniej matki dziecka szokujące wyjaśnienia. - Matka dziecka w sobotę, 4 kwietnia, około południa, poszła z nim do polanickiego szpitala – mówi Ewa Ścierzyńska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. - W Specjalistycznym Centrum Medycznym nie udzielono jednak pomocy chorej dziewczynce. Matce wypisano tylko skierowanie do szpitala w Kłodzku, gdzie jest oddział pediatryczny – dodaje świdnicka prokurator. Młoda matka wróciła do oddalona o 2 km od szpitala domu. Nie miała jak dostać się w Wielką Sobotę do oddalonego o 16 km szpitala w Kłodzku. O godz. 15.00 stan dziecka był jednak tak ciężki, że dzwoniła na pogotowie. Więcej przeczytasz w najnowszym wydaniu "Gazety Kłodzkiej” nr 289.