reklama

Wozili ją z wirusem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: foto: pixabay.com

Wozili ją z wirusem - Zdjęcie główne

foto foto: pixabay.com

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości83-letnia kobieta zaraziła się koronwirusem w ośrodku dla seniorów. Stamtąd nie trafiła jednak od razu do szpitala, tylko do domu, na kwarantannę. Rodzina zmarłej ma żal. Uważa, że nie tak to powinno wyglądać.
Reklama lokalna
reklama

W lipcu 83-letnia Helena Świderska ze Stronia Śląskiego przebywał w ośrodku dla seniorów niesamodzielnych w Lądku-Zdroju, gdzie stwierdzono przypadek koronawirusa. Od podopiecznych pobrano wymazy. Wynik negatywny - Kiedy przyszły wyniki okazało się, że moja mama ma wynik ujemny. Problem w tym, że ona mieszkała w trzyosobowym pokój razem z kobietą, której wynik był dodatni – opowiada pan Zbigniew, syn kobiety. - Moją mamę z dnia na dzień po prostu wypisano z ośrodka i kazano własnym transportem zabrać do domu - zaznacza. Pani Helena wróciła do własnego mieszkania 23 lipca. Ją i jej rodzinę objęto od razu kwarantanną domową. Seniorka niemal od razu zaczęła się czuć gorzej. Wynik pozytywny Kolejne badanie na obecność koronawirusa, wykonano jej 1 sierpnia. Wynik wyszedł pozytywny. Dopiero wtedy panią Helenę przewieziono najpierw do szpitala w Kłodzku (oddział buforowy), a potem do szpitala w Bolesławcu (covidowy), gdzie 20 sierpnia zmarła. - Czy tak należało postąpić? Czy to właściwe procedury? - zastanawia się syn zmarłej. - Skoro moja mama przez wiele dni przebywała w tym samym pokoju z kobietą, u której wykryto koronawisrusa, to podejrzenie, że i ją wirus dopadnie – w mojej ocenie – graniczyło niemal z pewnością – ocenia Zbigniew Świderski. Mają żal Mieszkaniec Stronia ma także żal o to, że narażono na zarażenie koronawirusem jego i jego żonę, bo to oni odebrali pani Helenę z ośrodka, a potem się nią opiekowali. - Kiedy żona poczuła się źle byliśmy przekonani, że też ma koronawirusa. Na szczęście wynik wyszedł negatywny. Okazało się, że to zwykłe przeziębienie – wspomina Zygmunt Świderski. - To jednak pokazuje, że tak nie powinno być. Skoro gdzieś powstaje ognisko koronawirusa to tam powinna zostać wprowadzona kwarantanna. Wypisywanie ludzi do domu, to w moim odczuciu rozsiewanie wirusa i pozbywanie się problemu – dodaje. Bez wypisu W całej tej smutnej sprawie jest tylko jeden pozytyw. - To pracownicy firmy Concordia w Kłodzku, którzy bardzo nam pomogli i wykazali duże zrozumienie po śmierci mamy, kiedy musieliśmy przewieźć jej ciało – mówi pan Zbigniew. - Tego samego niestety nie mogę powiedzieć o ośrodku w Lądku-Zdroju, w którym przebywała moja mama i gdzie zaraziła się koronawirusem. Do poniedziałku, 7 września, nie dostałem wypisu. Kazano mi wystąpić o to na piśmie – dodaje mieszkaniec Stronia Śl. Pani Helena Świderska jest jedną z 15 ofiar koronawirusa w powiecie kłodzkim. Sanepid wyjaśnia Kłodzki Sanepid szczegółowo odniósł się do przypadku pani Heleny. Z pisma Teresy Józefiak, powiatowego inspektora sanitarnego w Kłodzku, wynika że: › 23 lipca dziewięciu pensjonariuszy ośrodka w Lądku-Zdroju trafiło do szpitali we Wrocławiu i Bolesławcu › 20 pensjonariuszy (ci z wynikami negatywnymi), w tym panią Helenę, skierowano do domów na kwarantannę; właściciel ośrodka podjął decyzję o tymczasowym jego zamknięciu i przeprowadzeniu dezynfekcji › 1 sierpnia pobrano od pani Heleny materiał do badań na obecność koronawirusa; tym razem wynik był pozytywny i 83-letnia kobieta trafiła do szpitala.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama