„Nie do opisania, ile tu było ludzi. Pomagali nam, jak tylko mogli. To było coś niesamowitego. Nie spodziewałem się, że tyle osób może bezinteresownie przyjechać i pomóc.” – mówi jeden z mieszkańców, widocznie poruszony skalą wsparcia, jakie otrzymali.
Pierwsze dni – chaos i ogromna pomoc
Powódź zabrała domy, ogródki, dorobek życia. Mieszkańcy Radochowa stali na ruinach swoich posesji, nie wiedząc, od czego zacząć. I wtedy pojawili się oni – wolontariusze, strażacy, ludzie z fundacji, zwykli mieszkańcy innych miejscowości, którzy chcieli pomóc.
„Nie mieliśmy nic. Woda zabrała wszystko. Z pomocą przyjechali wolontariusze - przynieśli ubrania, jedzenie, rękawice do pracy. Zaczęli sprzątać razem z nami. To było wzruszające, że komuś tak bardzo chciało się pomagać.” – wspomina mieszkanka, ocierając łzy.
Pomoc, która trwała miesiącami
Pierwszy szok minął, ale odbudowa trwa do dziś. Wciąż przyjeżdżają ludzie, organizacje dostarczają materiały, a fundacje starają się pozyskać dodatkowe środki na wsparcie najbardziej poszkodowanych.
„Zostawiają nam paczki, garnki, pościel, wszystko, co może się przydać. Nie biorę rzeczy, których nie potrzebuję, ale to, co dostajemy, ratuje nam życie. Nie wiem, jak byśmy sobie poradzili bez tego wsparcia.” – mówi wdzięczna kobieta.
Co dalej?
Choć fala pomocy była ogromna, z czasem entuzjazm osłabł. Coraz mniej osób angażuje się w odbudowę, coraz trudniej znaleźć ludzi, którzy chcieliby bezinteresownie pomóc.
„Na początku było nas mnóstwo. Teraz już coraz mniej rąk do pracy. Ludzie wrócili do swojego życia, co jest zrozumiałe. Ale my tu nadal walczymy.” – mówi ze smutkiem jedna z rodzin.
Mieszkańcy Radochowa wiedzą, że bez pomocy z zewnątrz nie byłoby mowy o odbudowie. Są wdzięczni, ale i pełni obaw – co będzie, gdy zostaną zupełnie sami?
„Daliśmy radę dzięki innym ludziom. Teraz musimy dać sobie radę sami.” – mówi mieszkanka, patrząc na dom, który z trudem udało się częściowo odbudować.
Pomoc przyszła w najtrudniejszym momencie, ale teraz potrzeba siły, by dokończyć to, co zaczęto. Radochów wciąż liczy na wsparcie – bo odbudowa wioski to nie sprint, a maraton, który wymaga wytrwałości i wielu serc gotowych do pomocy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.