Uratować od zapomnienia

Kilkanaście czarno-białych zdjęć i krótki opis. Taka ekspozycja wisi na płocie w centrum Szalejowa Górnego. Opowiada o kuźni, która działała we wsi prawie dwa wieki. - Fajnie, że nasza sołtys wspólnie z bibliotekarką taką wystawę przygotowały – mówi jedna z mieszkanek Szalejowa. - Wkrótce mało kto będzie wiedział, że w centrum wioski była kuźnia. Budynek się rozlatuje, a wyposażenie ktoś ukradł – dodaje. Kuźnia w Szalejowie Górnym powstał w 1819 roku. Po II wojnie światowej warsztat z kompletnym wyposażeniem przejęła rodzina Wilczkowskich. Zdjęcia na wystawę udostępnił Zbigniew Wilczkowski. Teresa Biel-Lutosławska, sołtys Szalejowa Górnego, wykonała powiększenia i razem z krótkim opisem zawiesiła na płocie, przy budynku w którym kuźnia funkcjonowała do lat 90. ubiegłego wieku. Poza tym mieszkańcy Szalejowa Górnego i Dolnego wciąż żyją sprawą konfliktu w ich parafii i tym, że kilkunastu mieszkańców pozwało do sądu biskupa Ignacego Deca. - Mamy już tego po dziurki w nosie. Wciąż przyjeżdżają do nas lub dzwonią dziennikarze, bo taka sprawa to wydarzenie. Ostatnio musiałam się tłumaczyć rodzinie z krakowskiego, która też zadzwoniła i dopytywała dlaczego poszliśmy na wojnę z biskupem – mówi starsza kobieta. - Moim zdaniem to było niepotrzebne – dodaje.