Obie rodziny w marcu 2022 roku pod swój dach przyjęła wtedy pani Alicja Wiśniewska ze Skrzynki w gminie Lądek-Zdrój i gościła ponad rok. Dzisiaj nie mam już ich w Polsce.
Pani Ina ze swoją córką wyjechały do Niemiec, a rodzina Kałałajów wróciła na Ukrainę
– mówi Alicja Wiśniewska.
Pani Inna z córka Kristiną przyjechały do Skrzynki z bombardowanego wtedy Mikołajowa. Pytana po przyjeździe o to, kiedy wróci do swojego domu, przewrotnie odpowiedziała, że wcale nie chce wracać.
Znajomym bomba rozwaliła cały dom – mówiła. Ja z córką wyjechałyśmy z rodzinnego miasta już 25 lutego, kiedy jeszcze nie strzelali. Najpierw do Odessy, a stamtąd do Polski. Starsza córka ze swoim chłopakiem na razie pozostali we Lwowie – dodała.
Z Polski mieszkanka Mikołajowa wyjechała, ale nie obrała kierunku na wschód tylko na zachód. Chce poszukać swojego miejsca na lepsza życie w Niemczech.
Rodzinę Kałałajów z Mościsk niedaleko Lwowa sprowadził do Polski Zdzisław Duda, rady miejski z Kłodzka. Namiar na nich dostał od Renaty Klęczańskiej, polskiej nauczycielki, która przez wiele lat pracowała na Ukrainie. Po przyjeździe Ukraińców do Polski pomagał im jak mógł. Między innymi załatwił rehabilitacje dla Romy, najmłodszego syna państwa Kałałajów.
Oni też nie mieszkają już w Skrzynce. W Polsce został tylko ojciec rodziny, bo ma pracę w Katowicach. Reszta rodziny wróciła na Ukrainę. Oni bardzo tęsknili, szczególnie najmłodszy Roma. A córka Olga chce we Lwowie dokończyć studia weterynaryjne – mówi radny Duda. Cały czas utrzymuje z nimi kontakt – dodaje.
Przez ponad rok te dwie ukraińskie rodziny miały u nas zapewniony dach nad głową. Ale stare porzekadło mówi, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.