reklama

Ubojnia niezgody

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Ubojnia niezgody - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościMieszkańcy wsi Święcko nie godzą się na powstanie ubojni bydła w swojej miejscowości. Boją się brudu, szczurów, much, odoru i hałasu.
Reklama lokalna
reklama

Protestujący twierdzą, że ubojnia ma powstać w centrum wsi, w sąsiedztwie budynków mieszkalnych, działek pod budowę, domów jednorodzinnych i kościoła. - Nie wierzymy, że osoba zainteresowana powstaniem ubojni będzie przestrzegać obowiązujących w tym zakresie przepisów sanitarnych i ochrony środowiska - piszą. - Święcko jest małą miejscowością i w związku z posadowieniem ubojni pozbawi nas atrakcyjności, spokoju i ciszy. Stanisław Caryk, inwestor, twierdzi z kolei, że petycję napisano mu po złości. - Nie można żadnej inwestycji opierać na zasadzie, że będzie brud, smród i ubóstwo - mówi. - Każda inwestycja jest gruntownie sprawdzana przez wiele służb, przez sanepid. Proces technologicznych jest tak zrobiony, że nie ma mowy o szczurach, muchach czy smrodzie. Wszystkie odpady będą w szczelnie zamykanych pojemnikach, nasza ubojnia ma być ekologiczna i oparta o zrównoważony rozwój. Firma pana Caryka od lat przetwarza mięso. - Prowadzimy przetwórnię mięsa i nikt się nigdy nie skarżył - mówi. - My nie chcemy robić inwestycji nowej, tylko w tych zabudowaniach, które już istnieją. Wydzieliliśmy na ubojnię osiemdziesiąt metrów, to jest naprawdę mało. Mięso produkowane w ubojni ma być ekologiczne, firma Stanisława Caryka chce ograniczać emisję dwutlenku węgla dzięki położeniu w przyszłości ogniw fotowoltaicznych. Chce też ograniczyć zużycie folii. - Potrzebujemy tej ubojni, ponieważ nie możemy w okolicy dostać wołowiny, musimy jeździć aż do Otmuchowa. Jedziemy dwa razy w tę i z powrotem po sześćdziesiąt kilometrów, to jest dwieście czterdzieści kilometrów, ile przez to wypuszczamy dwutlenku węgla do atmosfery! - mówi Stanisław Caryk. Inwestor nie zgadza się z twierdzeniem, że ubojnia ma powstać w centrum wsi. - Ja z okna widzę znak początku wsi - mówi. - Najbliższy dom mamy sto dziesięć metrów od nas. Kościół rzeczywiście jest blisko, ale nasza inwestycja nie wpływa w żaden sposób na ten zabytek. Działki, które są obok nas, nie są odrolnione, a ja nie mogę czekać z inwestycją, że kiedyś ktoś się wybuduje czy nie. A jeśli chodzi o muchy, to więcej ich będzie u osób hodujących kury i świnie. We wsi odbyło się już zebranie, na którym Stanisław Caryk tłumaczył swoje argumenty. - Ludzie nie chcą tego przyjąć - mówi. - Zresztą na dwustu trzydziestu dziewięciu mieszkańców tylko czterdziestu podpisało petycję, to też o czymś świadczy. Firma Stanisława Caryka po urządzeniu ubojni zwiększy zatrudnienie. - Będziemy musieli to zrobić, bo będziemy potrzebować ludzi do pracy - mówi. - Będziemy produkować produkty premium, jak szynki wołowe i kiełbasy wołowe, których teraz jest na rynku mało. Mamy możliwość wysyłania tego do Anglii.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama