reklama

Trudny początek roku

Opublikowano:
Autor:

Trudny początek roku - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Za nami czas bardzo trudny. Po prostu ciężki początek roku. I chyba dobrze, że w cyklu felietonów odłożyło się na tydzień nasze poszukiwanie świętego Sebastiana.
reklama

Możemy bowiem, korzystając z możliwości felietonu, poprowadzić daleko idące porównania dziejów i zadań tego świętego z tym, co nas Polaków ostatnio dotyczy. I mocno dotyka. Bo czy nie jest pokusą przeprowadzić analogię (naturalnie nie jest ona dowodem) między jego żywotem, zasługami i patronatem, a tym, co odbieramy, komentujemy i przeżywamy w paru ostatnich tygodniach. Nie trzeba nawet daleko poszukiwać. Przykłady? Raport i pojedynek Tusk-Anodina, Grossofobia (i -mania), czy kolejne ofiary – już i cywilne na „naszej” wojnie w Afganistanie.

To święty z grona 14 Wspomożycieli, który ginął dwukrotnie. Tak tak. Źródła (np. „Złota legenda”) informują, że Sebastian był człowiekiem z otoczenia cesarza Dioklecjana, jego gwardzistą, a nawet szefem gwardii. Odważnie przy tym (w miejscu pracy, dziś to również trudne!) wyznawał swoją wiarę. Za to przywiązano go do słupa i właściwie rozstrzelano (nubijskimi strzałami). Jego wyobrażenia często aż roją się od całych lub ułamanych pocisków, wystających z różnych miejsc tułowia. Wersje łagodniejsze prezentują już tylko otwory po usuniętych strzałach.

A wyobrażeń świętego stworzono bardzo, bardzo wiele. Ba, niektóre z nich, np. Mantegni, stały się początkiem genderowych interpretacji jego dziejów. Sebastian nie zginął jednak od razu, jak czytamy. Kobieta (święta Irena), która postanowiła go pochować, dostrzegła słabe oznaki życia, zaopiekowała się nim i wyleczyła. Gdy tylko wyzdrowiał, poszedł do cesarza i zarzucił mu nieludzkie traktowanie wyznawców Chrystusa. To kosztowało go już teraz pewną, bo sprawdzoną, śmierć. Zginął ukamienowany. To ważny patron, szczególnie u nas, bo opieką obejmuje chorych na choroby zakaźne i strzeże przed epidemiami. Pomaga inwalidom wojennym, kamieniarzom, łucznikom (!), ogrodnikom, strażnikom (miejskim), strzelcom (z Regimentu), żołnierzom. Kiedy odmawiamy modlitwę do św. Sebastiana, to wierzymy, że pomaga i w chorobach zakaźnych i w kłopotach z aparatem ucisku – o jaki w tym potrzebny!

Na Ziemi Kłodzkiej sporo razy go spotykamy. Kilka przykładów – Orłowiec, Poręba, sanktuarium na Górze Wszystkich Świętych, kościół farny w Kłodzku, podstawa maryjnej figury wotywnej w rynku kłodzkim. Tak liczny, że może nas wspomagać także w tym, jak radzić sobie ze współczesnymi epidemiami. A jakie to nas dotykają? – zapyta ktoś. Ostatnie dni przyniosły ich aż nadto!


Mieczysław Kowalcze

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama