reklama

Nie żyje 24 - latek

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: foto: (archiwum)

Nie żyje 24 - latek - Zdjęcie główne

foto foto: (archiwum)

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrzeprowadzona we wtorek, 15 maja, sekcja zwłok nie dała jednoznacznej odpowiedzi, co było przyczyną śmierci 24-latka. Wiadomo, że miał on w górnych drogach oddechowych dużo wody.
Reklama lokalna
reklama

Tragedia rozegrała się w czwartek, 10 maja. Wczesnym popołudniem na kłodzki basen wybrali się dwaj bracia z Barda. W pewnym momencie 24-latek zaczął się topić. Przy niecce basenu nie było ratownika. Na pomoc ruszył młodszy brat . To on doholował nieprzytomnego już mężczyznę do brzegu. Wtedy pojawili się ratownicy. Wyciągnęli mężczyznę i rozpoczęto akcję reanimacyjną. Potem mieszkańca Barda, w stanie ciężkim, przewieziono do szpitala w Kłodzku. Tam go jednak nie przyjęto z powodu barku miejsc na oddziale, więc sanitarka przewiozła go do oddalonego o 60 km szpitala w Nysie. Śledztwo dwukierunkowe - Następnego dnia rano nastąpił zgon – mówi Jan Sałacki, szef kłodzkiej prokuratury, która prowadzi śledztwo. - Zostało wszczęte śledztwo w sprawie narażenia tego mężczyzny na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia – dodaje. Po pierwsze śledczy sprawdzają, czy nie doszło do zaniedbania obowiązków przez pracujących na basenie ratowników, po drugie dlaczego nieprzytomnego mężczyznę w stanie ciężkim wieziono aż o Nysy. - Po zgromadzeniu materiału dowodowego dochodzenie w sprawie może przekształcić się w śledztwo przeciwko konkretnym osobom – dodaje Sałacki. ZAMG wyjaśnia Wewnętrzne postępowanie wyjaśniające prowadzi także Zakład Administracji Mieszkaniami Gminnymi, który zarządza kłodzką pływalnią. - Ściśle współpracujemy z prokuraturą, której przekazaliśmy dokumenty i zapis z monitoringu – mówi Tomasz Pełyński, preze ZAMG-u. - W czwartek na basenie było dwóch ratowników – dodaje. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że w momencie, kiedy 24-letni mieszkaniec Barda zaczął się topić, na basenie był tylko jeden ratownik, który nadzorował brodzik rekreacyjny. Przy dużym basenie nikogo nie było. Drugi z odpowiedzialnych za bezpieczeństwo pracowników basenu był w pomieszczeniu dla ratowników z szybą, przez którą widać basen, ale to co dzieje się pod wodą już nie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama