reklama

Szulc: Prezesem nie będę

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Ekskluzywny wywiad z Jakubem Szulcem, byłym wiceministrem zdrowia i mieszkańcem Kłodzka.
reklama

 Jakub Szulc był wiceministrem zdrowia 3 lata i 9 miesięcy. Odszedł z resortu, żeby zrobić miejsce komuś nowemu, z większym zapałem i energią. Teraz chce zająć się pracą parlamentarną i sprawami lokalnymi. W rozmowie z Romualdem Pielą, polityk Platformy

Obywatelskiej zdementował pogłoski o jego powrocie do wielkiego biznesu. Zapowiedział także swój udział w referendum

Ludzie dalej mówią panie ministrze, czy już przestali i tytułują tylko panie pośle?

To zależy. Podobno tytuł ministra pozostaje dożywotnio, choć ja jestem już zwykłym posłem. Pracuję w komisji finansów publicznych i na tym się skupiam.

Czy prostemu posłowi łatwo jest się odnaleźć po trzech latach bycia wiceministrem?

No, po prawie czterech, ale spokojnie odnajduję się. Nie jest żadną tajemnicą, że chciałem zrezygnować z ministerialnej posady wraz ze zmianą kadencji parlamentarnej i tak się umawiałem z ówczesną minister zdrowia, Ewą Kopacz. Zmienił się jednak szef resortu, dlatego poproszono mnie, żebym jeszcze przez pewien czas został w ministerstwie.

Powodem Pana odejścia nie był zatem Bartosz Arłukowicz?

Absolutnie nie. Bartka znam od 2007 roku. Zawsze miałem z nim dobre relacje, nawet jak nie był jeszcze członkiem PO.

Co było zatem powodem złożenia dymisji?

Pewna formuła wyczerpała się. Zauważyłem, że jestem zmęczony walką z rzeczywistością, która w przypadku ochrony zdrowia zawsze będzie walką przegraną. Coraz trudniej było mi odnajdywać takie rzeczy, które posuwałyby system do przodu. Miałem całą masę obowiązków, które tak naprawdę do niczego nie prowadziły, takie kotłowanie w miejscu. Dlatego doszedłem do wniosku, że lepiej jest ustąpić pola komuś nowemu, kto wniesie nową energię i zapał.

Oczywiście nie zerwałem kontaktów z ministerstwem zdrowia i nie mam zamiaru ich zrywać. Różnica jest taka, że zamiast spędzać na Miodowej (tam jest siedziba Ministerstwa Zdrowia - przyp. red.) 5 dni w tygodniu po 12 -14 godzin na dobę, przyjeżdżam tam raz, dwa razy w tygodniu na kilka godzin, koncentrując się na sprawach strategicznych, które rzeczywiście mogą wnieść coś istotnego. Dzięki temu nie mam już tych obciążeń, przez które tak naprawdę 80 procent energii szło w gwizdek.

Jak Pan ocenia te prawie cztery lata pracy w ministerstwie, co się udało zrobić, a czego nie?

Niedosyt jest, bo chciałbym, żeby udało mi się zrobić więcej. Co do tego nie mam wątpliwości. Udało się mi, wspólnie z minister Kopacz, przeprowadzić kilka solidnych zmian systemowych, które teraz są jeszcze niedoceniane, ale w perspektywie kilku lat będą pokazywały, że służba zdrowia zmienia się na lepsze. Myślę tu przede wszystkim o ustawie refundacyjnej.

 
O tym, czy Jakub Szulc poprze referendum oraz czy chce kandydować na burmistrza Kłodzka przeczytasz w 156. wydaniu papierowym oraz elektronicznym Gazety Kłodzkiej

 


reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama