Janusz M. postawił dwie mylne diagnozy, bo nie skorzystał z rentgena. Szefowa kłodzkiego szpitala twierdzi, że to norma, a lekarz błędu nie popełnił
Dwukrotnie w tym roku pisaliśmy już o dr. Januszu M. Matki dwóch pacjentek napisały oficjalne skargi do dyrektor Jadwigi Radziejewskiej, szefowej kłodzkiego szpitala.
Lekarz w obu przypadkach postawił mylne diagnozy, bo wcześniej nie zlecił wykonania zdjęć rentgenowskich. Za pierwszym razem "ofiarą" kłodzkiego chirurga okazała się 17-latka. Kłodzki lekarz na podstawie samych tylko oględzin i rozmowy stwierdził u niej stłuczenie, zalecając okłady z altacetu i stosowanie opaski elastycznej. Tymczasem dziewczyna - jak stwierdzono w szpitalu w Polanicy-Zdroju - miała złamany nadgarstek.
Podobnie było w przypadku 4,5-letniej dziewczynki, która wypadła z łóżeczka. Doktor M. - tym razem również bez zdjęcia rentgenowskiego - orzekł stłuczenie.
Rodzice podejrzewali jednak, że coś jest nie tak i na drugi dzień pojechali z dzieckiem do szpitala w Polanicy- Zdroju. – Okazało się, że nasza córeczka miała złamanie szyjki kości udowej i w gipsie spędzi 8 tygodni, nie mogąc nawet siedzieć - mówi Monika Proch, matka dziewczynki.
W ubiegłym tygodniu chcieliśmy się dowiedzieć, jak zakończyło się, wszczęte po złożonych skargach, postępowanie w sprawie dr. Janusza M. Niestety odpowiedź dyr. Radziejewskiej była bardzo wymijająca. Szefowa kłodzkiego szpitala stwierdziła w mejlu przesłanym do naszej redakcji, że sprawa została zakończona, a osoby zainteresowane otrzymały stosowne odpowiedzi pisemne. Gazetę z niewiadomych powodów nie uznano za zainteresowaną sprawą.
Dotarliśmy jednak do jednej z tak zwanych stosownych odpowiedzi pisemnych, tej skierowanej do matki 17-letniej dziewczyny. Dyrektorka kłodzkiego ZOZ -u informuje w piśmie, że jej lekarz żadnego błędu nie popełnił.
- Ustaliłam, że lekarz zbadał pacjentkę,zebrał wywiad lekarski i na podstawie tych czynności nie stwierdził ewidentnych cech złamania kości, w związku z czym nie zlecił badania rentgenowskiego - pisze Radziejewska. - W ocenie lekarza (chodzi oczywiście o dr. M. - przyp. red.) było to postępowanie prawidłowe, bez znamion błędu medycznego - uzupełnia szefowa kłodzkiego szpitala. Wychodzi na to, że to lekarze z Polanicy popełnili błąd kierując obie pacjentki do pracowni rentgenowskiej. Kuriozalne jest także tłumaczenie dyrektor Radziejewskiej, że tej lakonicznej odpowiedzi, skonstruowanej wyłącznie w oparciu o opinię lekarza, na którego wpłynęły skargi, nie udzieliła w ustawowym terminie 30 dni.
- Odpowiedź na skargę nie została udzielona w ustawowym terminie, ponieważ w piśmie, które skierowała Pani do mnie, nie było takiej woli - argumentuje Radziejewska, zapominając, że wola skarżącego nijak się ma do precyzyjnych zapisów Kodeksu Postępowania Administracyjnego.
- Przykre jest także to, że nawet nas nie przeproszono za całą tę kuriozalną sprawę - ocenia matka 17-latki.
Alicja Zaboronek
Romuald Piela
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.